
7 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
Nikiszowiec
Piękna strona Katowic
Dwupiętrowe budynki z czerwonej cegły, urocze łukowe sklepienia i bramy, czerwone obramowanie okien, białe framugi, kwiaty w donicach, pod stopami równa kostka, w centrum strzelisty kościół. Wszystko idealne dopracowane, do najmniejszego szczegółu. Jest jak z filmu – zupełnie inne miasteczko w środku Katowic. Czyste, ciche, słoneczne. I przepiękne. Nikiszowiec to zabytkowe osiedle górnicze, urzekające swoim niezwykłym klimatem.
Co najciekawsze, osiedle nadal żyje – jest właściwie ukrytym zabytkiem, bo mało tu turystów. Za to wielu mieszkańców – na chodnikach stoją zaparkowane samochody, na podwórkach z placami zabaw bawią się dzieci, otoczone drzewami. Świetne połączenie czerwieni cegieł i zieleni drzew. Nie ma typowej infrastruktury turystycznej – sklepów z pamiątkami, licznych kawiarni i restauracji. Może to sprawia, że Nikiszowiec jest tak uroczym miejscem. A może też jego niezbyt dobra opinia – czasami słyszy się, że po zmroku to niezbyt bezpieczne miejsce. Ciężko w to uwierzyć, spacerując w pełnym słońcu tymi cichymi uliczkami. Przypomina bardziej średniowieczną starówkę, niż osiedle przemysłowe.
Diabeł tkwi w szczegółach
Nazwa „Nikiszowiec” pochodzi od nazwy pobliskiego szybu Nikischschach (dzisiaj Poniatowksiego, należy do nadal działającej kopalni węgla kamiennego „Wieczorek). Osiedle założono w XX wieku, bo pobliski Giszowiec okazał się dla górników i ich rodzin za mały. Do Katowic został włączony dopiero w 1970 roku. Do dzisiaj osoby z wykształceniem górniczym stanowią większość mieszkańców, chociaż zmienia się to ze względu na coraz większą popularność tego miejsca. Nikoszowiec na fali zainteresowania Śląskiem po prostu staje się modny.
Szczegóły po raz drugi. Budynek poczty
Najbardziej interesująco wygląda z lotu ptaka, wtedy widać tę zadziwiającą strukturę. Dziewięć bloków, a właściwie familoków, zamkniętych pierścieniowo, każdy z dziedzińcem i prowadzącą do niego bramą, zadaszone mostki łączące kolejny budynki, a w centrum kościół św. Anny. Tuż obok kościoła znajduje się mur upamiętniający górników, którzy zginęli. Jest też szkoła, w końcu mieszkańcy mieli mieć wszystko na miejscu, Nikiszowiec miał być samowystarczalny.