Miejskie opowieści
7 osób
Moderatorzy:
    Ola
Autorzy strony:
    Marzena Ola SKIP

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
RSS RSS
Zarejestruj się

O Kinie Ina w Stargardzie

Sentymentalne impresje z czasów przedmultipleksowych.

Za czasów gdy nie było jeszcze multipleksów, a nowości filmowe oglądało się w kinach a nie ściągało z internetu, stargardzkie Kino Ina to było „to coś”. Co to było? Pocztówka z dzieciństwa.

Pamiętam długie i rozległe schody prowadzące do wejścia, na których niezorganizowanym tłumem czekaliśmy na wejście. Do tego kina na seanse chodziło się całą szkołą. Tak, tak – nie klasą. Szkołą! Bo schody były w stanie nas wszystkich pomieścić.

Jedna sala, czerwone kurtyny i czerwone obicia krzeseł (tak na marginesie to zastanawiam się, skąd się wziął ten nieodłączny element dekoracyjny sal kinowych – czerwień siedzeń).  Mniej więcej po środku sali, zamiast kolejnego rzędu krzeseł była luka, którą można było przejść swobodnie na drugą stronę pomieszczenia. Nikt nie lubił tam siadać bo nie było o co nóg oprzeć.

Kino nazywało się „Ina” na cześć przepływającej przez miasto rzeki, ale my dzieciaki, a założę się że i niejeden dorosły, zwykliśmy mówić na nie Kino Ino. Niepoprawnie, ale co nas to obchodziło? Grunt, że się rymowało.

Pamiętam, że w tym kinie obejrzałam „Króla Lwa”, rodzice zabrali mnie na „Titanica” (mama po cichu czytała mi napisy, bo sama jeszcze nie nadążałam z czytaniem), a każdy seans poprzedzały długie kolejki i strach, że zabraknie biletów.

Niegdyś jedyne kino w mieście, obecnie opustoszały budynek popadający w ruinę. Co się z nim stanie? Nie wiadomo. Na szczęście wciąż pozostają wspomnienia z dzieciństwa.

Kino Ina w Stargardzie Szczecińskim. Kino Ina w Stargardzie Szczecińskim. (Danuta Świątek)

Ostatnio komentowane na stronie:
13/07/2014 ruda

Hallstatt

miasteczko z puzzli
3 komentarze, ostatni z 17/12/2014 od pinot