
7 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
Halny
Halny jest w pewien sposób legendą samą w sobie. Jak jedzie się do Zakopanego to jest niemal atrakcją turystyczną. Wiatr jak wiatr, jednak z nutką regionalizmu...
W rzeczywistości można go doświadczyć w południowej Polsce, począwszy od Karpat, a skończywszy na Sudetach. Najgwałtowszejszy jest jednak w Tatrach. Ten ciepły wiatr schodzi ze szczytów gór ku dolinom.
Osobiście wolałabym nigdy nie mieć okazji zobaczyć jak wygląda halny, a właściwie do czego jest zdolny. Podobno statystyki samobójstw w wietrzne dni wyraźnie idą w górę. Oprócz oddziaływania na psychikę, potrafi wyrządzić poważne szkody materialne. Niecały tydzień mija od ostatniego mocniejszego uderzenia halnego, kiedy to zostały pozrywane dachy z domów, a na niegdyś zadrzewione stoki zmieniły się w pasma wiatrołomów. Na dodatek wszystko działo się w Święta Bożego Narodzenia.
Wał chmur oznaczający obecność halnego
(Tomasz Skowroński/ CC BY-SA 3.0/ http://pl.wikipedia.org/wik...)
O ile ludzie znajdujący się w domach, są w miarę bezpieczni, o tyle przebywający na zewnątrz już nie. Istnieje ryzyko przygniecenia przez spadające drzewo (jak skończyło się to dla jednego z psób uwiązanych na łańcuchu przed domem) lub uderzenia przez odłamek wolno latający z dużą prędkością na wietrze (ostatnio było to nawet 180 m/h!).
Dach można naprawić, ale powalonych drzew nie postawi się z powrotem. Te wiatry jednak wieją tam przez wieki. Jak widać natura sama o siebie dba, chociaż dla nas może to wyglądać na destrukcję.
Gdy będzie wiał mocniejszy halny, lepiej zostańmy w domu.