KomentatorAutorWydawca MarcinM
Marcin
subskrybuj autora
(subskrybuje: 2 osoby)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 159 (+270/-0)
Komentarze 121 (+93/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

Kilka nocy i dni na Suwalszczyźnie

Reminiscencje z podróży

Było to dawno temu, ale nie tak dawno, żeby w pamięci zatarły się obrazy i fragmenty sytuacji, jakie zdarzyły się mi i moim towarzyszom podróży podczas pobytu na Suwalszczyźnie. Jednym z trzech powiatów województwa podlaskiego, do którego Suwalszczyzna należy, jest powiat suwalski. Właśnie tam zaczęła się nasza trwająca niespełna tydzień przygoda.

Dworzec kolejowy w Suwałkach Dworzec kolejowy w Suwałkach (MarcinM)

Miasto Suwałki przywitało nas pięknym starym dworcem, z budynkiem z czerwonej cegły, jak się później okazało zbudowanym w 1896 roku. Stamtąd jednak szybko przesiedliśmy się w autobus do Jeleniewa, obładowani tak, jak tylko obładowani być mogą ludzie, którzy ruszają pod namiot na kilka ładnych dni i nocy.

Ważną towarzyszką podróży była oczywiście również gitara, wysłużona przy podobnych okolicznościach, co widać i słychać. Ale niech mi ktoś powie - czy nie ma uroku w niestrojącym do końca instrumencie, rezonującym akordami, między koronami drzew, gdzieś w środku ciepłej letniej nocy? A ciepła letnia noc nie jest na Suwalszczyźnie regułą. Nie ma chyba w Polsce innego miejsca, w którym można równie mocno poczuć niemal przejmujący chłód. Innym zjawiskiem atmosferycznym, z których słynie ta piękna kraina, są przeraźliwie intensywne opady, ale na to przyjdzie czas.

Jeleniewo leży na środku powiatu suwalskiego. Urokliwa wieś, podczas pobytu w której żadne słowa ani fotografie nie oddadzą poczucia wolności, które ogarnia myśli człowieka, nawet zaprzężonego w ogromy i ciężki plecak.

(MarcinM)

Wielobarwne połacie pól towarzyszą nam podczas wędrówki (mieszkańcy Jeleniewa utrzymują się głównie z roli), której celem jest dotarcie na pole namiotowe. Mieliśmy szczęście spotkać starych znajomych ojca naszego pechowego przyjaciela, którzy przewieźli część naszego dobytku na miejsce, w którym mieliśmy odpoczywać po całodniowych eskapadach.

Jedno z miejsc, które w ciemno polecam osobom lubiącym regionalną kuchnię, jest restauracja Pod Jelonkiem. Zwolennicy syntetyków i fastfoodów nie mają tam czego szukać; jak zamawiasz rosół, to przygotuj się na taki, który jeszcze wczoraj biegał po podwórku. Coś w tym stylu. Największą atrakcją są oczywiście kartacze, ozdoba kuchni północno-wschodniej. Te przerośnięte pyzy nie przypadkiem wzięły swoją nazwę od kul artyleryjskich. Przypuszczam że kartacze to także niezła bomba kaloryczna, ale akurat ja do osób skłonnych do tycia nie należę.

Z największym sentymentem jednak wspominam wyprawę na Górę Cisową, położoną na terenie Suwalskiego Parku Krajobrazowego – najstarszego tego typu parku w Polsce. Z tamtego dnia właśnie kłębią mi się w głowie nieco już rozmazane obrazy (a może to kwestia kapryśnej pogody, która już wtedy nam nie sprzyjała?). Stoimy na tym stożku, szczycie Góry Cisowej, dookoła rozciąga się żywa mapa jednego z najpiękniejszych miejsc w Polsce. I tylko niebo z niewiadomych powodów dyskretnie roniło łzy nad nami, by za jakiś czas wpaść w prawdziwy płacz i gniew. A gniew suwalskiego nieba nie ma sobie równych. Jak by to powiedział pewien grecki filozof: wszystko płynie.

Graffiti w Suwałkach Graffiti w Suwałkach (MarcinM)

Innego, tym razem suchego dnia postanowiliśmy wybrać się do miasta. Spokojne Suwałki okazały się wyjątkowo urokliwym miejscem dla mnie, którego zgiełk i intensywny puls dużego miasta doprowadza często do szału. W pamięci zostanie mi na pewno genialne graffiti, przedstawiające Blues Brothers, Jamesa Browna i być może Cheta Atkinsa, namalowane od szablonu na jednym z miejskich budynków. Ale owa urokliwość Suwałk polega na czymś jeszcze – miasto bogate jest w biblioteki i antykwariaty, w których, bez dużego zapasu zdrowego rozsądku, można naprawdę zostawić fortunę (szczęśliwie starczyło mi na bilet powrotny do domu). Pozostając przy literaturze - odwiedziliśmy też Marię Konopnicką, która stoi upamiętniona w piaskowcu, na Placu swego imienia, w centrum Suwałk - miasta, w którym przyszła na świat.

 

P.S.

W 2010 roku zmieniono stary pomnik poetki, zastępując go identycznym, ale odlanym w brązie.