Na wirsycku
7 osób
Moderatorzy:
    Agata Antisaina
Autorzy strony:
    Agata Antisaina
Subskrybenci:
    SKIP Agata Atavus Antisaina AgnesO ruda Maciej

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
RSS RSS
Zarejestruj się

16/10/14 od Agata
W temacie: Góry górą

Przez Kozią Górę, Szyndzielnię i Klimczok

Z Bielska do Bielska

Bielsko-Biała ma to szczęście, że jest otoczone górami praktycznie z każdej strony. Nic, tylko chodzić – a na szlakach mimo takiego dogodnego położenia wcale nie ma tłumów. Szkoda, bo trasy są stosunkowo  łatwe i widokowe – szczególnie te dłuższe. Beskid Śląski wielki nie jest, więc w jeden dzień można obejść całkiem sporo. I tak właśnie czasem robię, wyskakując na ulubione szczyty. Bywa, że wyruszając rano, zdąży się zejśc do Wapienicy i wrócić do domu na obiad. Jesienią tak łatwo nie będzie, w końcu o szóstej jest jeszcze ciemno, ale za to nacieszymy oczy jesiennymi barwami.

W drodze na Szyndzielnię W drodze na Szyndzielnię (Mateusz J.)

Najlepiej zacząć w Cygańskim lesie (dojazd komunikacją miejską) – to tu złapiemy szlak na Kozią Górę. Typowo leśna ścieżka, po drodze mija się pozostałości toru saneczkowego. Kiedy byłam tam na Wielkanoc, o siódmej schronisko było jeszcze zamknięte na cztery spusty. Zresztą po co się zatrzymywać, skoro idziemy tak krótko? A dalej, wędrując na Szyndzielnię, szlak nadal jest łagodny. No może prócz ostatniego podejścia, tuż przed kolejką. Widoki robią się coraz ciekawsze. Schronisko na szczycie należy do moich ulubionych, choć jest wielkie, ma w sobie to coś. To zresztą najstarsze schronisko w tej części Beskidów, powstało pod koniec XIX wieku. Niestety bywa bardzo zatłoczone w związku z bliskością stacji kolejki – bielszczenie chętnie wjeżdżają sobie na górę ot tak, wypić kawę, niekoniecznie w celach turystycznych. Dlatego polecam przechodzić tę trase właśnie w tej kolejności, rano jeszcze nie będzie tłumów, i to nawet w weekendy.

A tu schronisko... no właśnie, które z opisanych? A tu schronisko... no właśnie, które z opisanych? (Mateusz J.)

Dalej szlak łagodnie prowadzi na Klimczok, gdzie znajdziemy kolejne schronisko (niesamowita jest ich mnogość w Beskidzie Śląskim, na dodatek są naprawdę blisko siebie). To tu są najfajniejsze widoki, na właściwym szczycie (schronisko jest nieco poniżej). Zbocze jest zimą wykorzystywane przez narciarzy, więc wiosną, latem i jesienią widać, jak jest zniszczone. Jeszcze tylko herbata z termasu – i wracamy. Właście, jak wrócić, skoro tyle jest możliwości? Jeśli chcemy zejść do Bielska inną drogą (sama nie cierpię wracać po własnych śladach), polecam trasę przez Błatnią (kolejne schronisko...) do Wapienicy albo nieco krócej, też do Wapienicy, niestety kawałek powtarzając, bo trzeba wrócić na Szyndzielnię.

Klimczok i niszcząca go nartostrada Klimczok i niszcząca go nartostrada (Mateusz J.)

Kolejka na Szyndzielnię, w tle Bielsko Kolejka na Szyndzielnię, w tle Bielsko (Mateusz J.)

Dochodzimy do zapory w Wapienicy Dochodzimy do zapory w Wapienicy (Mateusz J.)

Brzmi ciężko? Nic bardziej mylnego. Podejścia są łagodne, a jedyna trudność to błoto, jeśli akurat trafimy na kiepską pogodę. Widoki piękne, ludzi mało (rano!)... to może zamiast wylegiwać się w sobotę w łóżku, zrobić sobie spacer po Beskidzie Śląskim? Opisana trasa, z przystankami, nie powinna zająć więcej niż pół dnia (jeśli nie będziemy wracać przez Błatnią). Więc nawet jeśli nie mieszkamy w Bielsku – damy radę. A jeśli nie... może przedłużyć spacer na dwa dni, z noclegami w schroniskach? Jesień w górach kusi.

Cygański Las – Kozia Góra (zielony szlak, godzina 45 minut), Kozia Góra-Szyndzielnia (najpierw niebieski, potem żółty, niecałe dwie godziny), Szyndzielnia-Klimczok (czerwony szlak, 30 minut), Klimczok-Wapienica przez Szyndzielnię (żółty szlak, potem czerwony, 2 godziny)

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):