Na wirsycku
7 osób
Moderatorzy:
    Agata Antisaina
Autorzy strony:
    Agata Antisaina
Subskrybenci:
    SKIP Agata Atavus Antisaina AgnesO ruda Maciej

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
RSS RSS
Zarejestruj się

Z Kościeliskiej do Chochołowskiej

Przez Ornak i Starorobociański Wierch

Doliny Kościeliska i Chochołowska to tzw. tatrzańskie ceprostrady (tę dwójkę uzupełnia szlak do Morskiego Oka). Są łatwo dostępne i proste, bo składające się głównie z płaskich odcinków. Malownicze i niestety pełne turystów. Dlatego najlepiej w Tatry Zachodnie wybrać się zimą i przejść z jednej doliny do drugiej. Im wyżej, tym lepiej.

Z grani Ornaku, po prawej Starorobociański Wierch Z grani Ornaku, po prawej Starorobociański Wierch (M. Jabłoński)

Wiele możliwości

Doliny łączy kilka szlaków, zaczynając od dołu: łatwa i spokojna Ścieżka nad Reglami (czarny szlak), żółty szlak przez Przełęcz Iwanicką, nieco bardziej wymagający, i trasa przez Ornak (zielony szlak z Przełęczy). Dalej wszystko zależy od naszych możliwości – chwilę za Ornakiem, na Siwej Przełęczy, można zejść do Chochołowskiej Doliną Starorobociańską. Albo iść dalej zielonym szlakiem, aż do najwyższego szczytu Tatr Zachodnich, Starorobociańskiego Wierchu. Dalej granią, latem przez Wołowiec, Rakoń i Grzesia. Zimą czas, a raczej brak światła, może na to nie pozwolić. Nie każdy też lubi tak długie trekkingi. Nie ma problemu, bo do doliny można zejść wcześniej, np. przez Trzydniowiański Wierch i czerwonym szlakiem do schroniska. Z grani w dół prowadzi też zielony szlak tuż za Wołowcem.

Już prawie na najwyższym punkcie Tatr Zachodnich, szlak biegnie tuż przy nawisach Już prawie na najwyższym punkcie Tatr Zachodnich, szlak biegnie tuż przy nawisach (M. Jabłoński)

Dlaczego tak?

Moim faworytem jest trasa przez Ornak, Starorobociański i Trzydniowiański. Nieco ponad osiem godzin, więc akurat na krótkie zimowe dni. Koniecznie z Kościeliskiej. Dlaczego? Ostatnie półtorej godziny czerwonego szlaku z Trzydniowiańskiego Wierchu do schroniska, może dłużej, to łatwy, spokojny odcinek, właściwie płaski. Zmęczony turysta może się odprężyć, nie skupiać się już tak bardzo. W drugą stronę nie ma na to szans – szlak z Przełęczy Iwanickiej jest stromy praktycznie do samej Hali Ornak. Dodatkowo podejście na Starorobociański od Ornaku jest nieco bardziej strome i łatwiej tam wchodzić, niż schodzić – tym bardziej zimą. Poza tym jeśli wymęczy nas zimowe wejście na Ornak, zawsze możemy uciec w dół Starorobociańską i nadal dotrzemy do zaplanowanej doliny Chochołowskiej. Takie skrócenie trasy w drugą stronę się nie uda, bo nie dostaniemy się do drugiej doliny.

W tym roku i tak nie miałam wyjścia – wszystkie inne szlaki łączące doliny były zamknięte z powodu zniszczeń po halnym.

Widać Słowację Widać Słowację (M. Jabłoński)

Góry zimą

Tatry Zachodnie uważane są za te łatwiejsze. Łagodniejsze, mniej wymagające od dumnych Tatr Wysokich. Ale gór, przede wszystkim zimą, lepiej nie lekceważyć. Tym bardziej jeśli zdecydujemy się na proponowaną przeze mnie dość wymagającą i długą trasę. Konieczne jest sprawdzenie zagrożenia lawinowego.

Niezbędne będą raki, chociaż widziałam i śmiałków bez nich. W rakach porusza się jednak szybciej i pewniej, nie ma strachu, że zaraz zwieje nas z grani. Przydadzą się kijki, bardzo ułatwiające wchodzenie. No i czekan, do hamowania w razie ześlizgnięcia, a na podejściu jako trzeci punkt poparcia. W plecaku koniecznie czołówka, szczególnie jeżeli nie znamy trasy i zaplanowaliśmy dzień z czasami podanymi na mapie. Dodatkowe ubrania, termos ze słodką herbatą, czekolada i coś do przekąszenia, w końcu to osiem godzin.

Tatry Wysokie ze szczytu Starorobociańskiego Wierchu Tatry Wysokie ze szczytu Starorobociańskiego Wierchu (M. Jabłoński)

Sama trasa jest przepiękna widokowo – Tatry Wysokie i Zachodnie, także słowacka część, jak na dłoni. Z Ornaku widać nawet ledwo wystający krzyż na Giewoncie. Zimą całość robi największe wrażenie, jest mniej ludzi, góry stoją niewzruszone, majestatyczne. Czy jest trudno? Nie ma jednoznacznej odpowiedzi, bo każdy z nas chodzi w innym tempie. Trasa na pewno nie jest bardzo wymagająca, nie ma odcinków ze sztucznymi ułatwieniami. Aż do Siwej Przełęczy nie jest przepaściście. Kilka odcinków od Przełęczy na Starorobociański Wierch może być wyzwaniem dla osób z lękiem przestrzeni, do których się zaliczam. Latem nie ma problemu, ale zimą wąska ścieżynka i kilkadziesiąt metrów w dół tuż obok, po wyślizganym śniegu, może niepokoić. Ale od czego są lęki, jak nie od tego, by je pokonywać?

Nagrodą są przepiękne krajobrazy. Silny wiatr na Starorobociańskim, dupozjazd, kiedy to najlepsza możliwa opcja, szybkie płynięcie w śniegu w dół. Zimą, w miękkim śniegu, schodzi się o wiele szybciej i bezpieczniej, bo puch chroni w razie upadku.

Jest jeszcze jedna nagroda. Żentyca u wylotu Doliny Chochołowskiej.

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):


Notatki o podobnych miejscach: