Surub Chacz
Ormiański klasztor na Krymie
W Starym Krymie Ormian jest więcej niż Słowian. Nic dziwnego, że kilka kilometrów od miasta stoi założony w XIV wieku ormiański klasztor św. Krzyża, Surb Chacz. Poza Armenią to najświętsze miejsce, to tu przechowywano narodową ormiańską relikwię, kamień pochodzący z czasów apostolskich (po deportacji Ormian trafił o Rostowa). Klasztor był niesamowicie ważny, o czym świadczyła dawna nazwa Starego Krymu – Sołchat.
Jedna z ormiańskich inskrypcji na murze przy cerkwi
Klasztor od niedawna znów przyjmuje nowicjuszy, widać, że za chwilę będzie pełnoprawną atrakcją turystyczną – jeszcze teraz wejście jest bezpłatne, można spokojnie zwiedzać go samemu, ale niedaleko wejścia już stoją nowo powstałe pomieszczenia wyglądające na kasy, ponad klasztorem jest też niewielka restauracja. Kiedyś mieszkał tam tylko jeden mnich i nie było problemu z rozbiciem namiotu. Teraz mieszkający nieopodal Ormianie się na to nie zgadzają.
W reflektarzu
Jak się tam dostać? Marszrutek nie ma, taksówki śmiesznie drogie, więc pozostaje spacer pod górę szosą przez las. To ok. 4 kilometrów od granic Starego Krymu. Po drodze jest drzewo oplecione kolorowymi wstążkami i kot, który nie chce się odczepić.
Kot Nijak, który nie chciał się odczepić
Surb Chacz ma w sobie surowe piękno. Niewielki, zbudowany z kamienia, jest najstarszym zabytkiem architektury ormiańskiej na Krymie. Do zwiedzania udostępniony jest średniowieczny refektarz, korpus klasztorny oraz malutka cerkiew Surb Nszan (Święty Znak). Na ścianach zachowały się ormiańskie inskrypcje. Za bramą na ścianie wiszą chusty. Nie można robić zdjęć i chociaż kiedy go zwiedzałam, wokół nie było żywej duszy, jakoś nieswojo było mi wyciągać aparat. Klasztor jest w zadziwiająco dobrym stanie, ciągle prowadzone są jakieś prace restauracyjne. Z jego odwiedzeniem trzeba się spieszyć, klimat miejsca pełnego spokoju, ciszy, zadumy, na pewno ulegnie zmianie, jeśli Surub Chacz stanie się masową atrakcją turystyczną.
Ciekawy jest system źródeł obok klasztoru, wodzie z każdego ujęcia przypisywana jest inna moc. Niestety, we wrześniu tego roku tylko z jedno miejsca, i to ledwo, płynęła woda.
W lewym dolnym rogu brama wejściowa, po prawej widać kopułę cerkwi
