Droga. Byle tania.
6 osób
Moderatorzy:
    Agata mrtswtk

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: przed publikacją
RSS RSS
Zarejestruj się

Za darmo z widokiem na wulkan

Dzikie pole namiotowe na skarpie w Koktebelu

Na Krymie można się rozbijać praktycznie wszędzie – zakazów nie ma, chyba że chcemy spać w rezerwacie. Potwierdzone u licznych policjantów, żołnierzy i miejscowych. Więc podróżując z namiotem, nie szuka się specjalnie kempingów (zresztą część z nich to relikty dawnej epoki i swojego namiot rozbić nie można). Jest tyle pięknych miejsc, gdzie można się rozbić – niesamowity pas górzystego wybrzeża od Teodozji na zachód, bezludne okolice Mierzei Arabackiej, puste plaże niedaleko rezerwatu Kazantip… Jest jednak jedno dzikie pole namiotowe w Koktebelu*, które trzeba zobaczyć.

Pole znajduje się na wschodzie miasteczka, tuż przy plaży. Właściwie zaczyna się jeszcze na plaży, wędruje na skarpę ponad nią i na duży plac powyżej. W sezonie trudno tu wcisnąć swój namiot, ale już we wrześniu nie ma z tym problemu. Miejsc jest wtedy dużo, można znaleźć pięknie położoną platformę z widokiem na morze i rezerwat Karadah (masyw wulkaniczny). Platformę, no właśnie. To dzikie pole jest całkiem nieźle przygotowane – wykopane platformy, porobione rowki na wodę, dużo roślinności, która pozwala na odgrodzenie się od reszty. Lepiej rozbić się na skarpie albo na platformach nieco powyżej plaży – kiedy morze jest wzburzone, zalewa namioty rozbite najbliżej. Ze skarpy jest też najlepszy widok.

Według przewodnika pole jest pełne hipisów i młodych ludzi. Rzeczywiście, niektóre namioty wyglądają, jakby stały tam już co najmniej jedno lato. Towarzystwo też bywa różne. To jednak świetne miejsce na poznanie ciekawych ludzi, w tym wielu naszych rodaków, nawet poza sezonem. A widoki… trudno o coś lepszego. I mieszka tam fajny.

A tak nawiasem mówiąc, Koktebel to świetne miejsce wypadowe – rzut beretem od Sudaku, Nowego Światu, Starego Krymu czy Teodozji. Jeśli będziemy mieć dość luźnej atmosfery na skarpie, gdzieś w mieście jest też podobno klasyczny kemping (niestety nie udało mi się go znaleźć).

*Jako polonistka wiem, że ta nazwa miejscowa jest odmienna. Ale czyż nie lepiej byłoby ją zostawić w spokoju? "W Koktebelu” brzmi tak źle…

  • Dzikie pole namiotowe w Koktobelu Dzikie pole namiotowe w Koktobelu (A.Kozłowska)