
13 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy
Moderacja: po publikacji
Plamy na Słońcu a szwedzkie podboje
Na początku XIV w. zaczęło się w Europie ochłodzenie klimatu, które miało potrwać do końca XVIII stulecia. Oziębienie dotknęło w szczególności gospodarki państw skandynawskich, wpływając na zmniejszenie się zbiorów i połowów ryb. Około 1600 roku robiło się coraz zimniej. Szwedzi zaczęli łakomym wzrokiem spoglądać ku państwom leżącym u południowych wybrzeży Bałtyku, bogatszym i nie dotkniętym w tak poważny sposób spadkiem temperatur. Najpierw włączyli się w toczącą się na terenie Rzeszy wojnę 30-letnią, zdobywając terytoria w północno-wschodnich Niemczech, potem zaś – w 1655 r. - ruszyli na Polskę.
Podbój ogromnego państwa polsko-litewskiego poszedł im niespodziewanie szybko. Łupiestwa dokonywane przez szwedzką armię szybko doprowadziły jednak do powstania partyzantki, która zapoczątkowała zaciętą wojnę z okupantem. Tradycyjny wróg Szwecji – Dania – postanowiła wtedy wykorzystać sytuację i w 1657 r. wypowiedziała Sztokholmowi wojnę. Szwedzkiemu władcy Karolowi Gustawowi było to właściwie na rękę. Nie za bardzo wiedział, jak wybrnąć z kłopotów w Polsce, a atak Duńczyków dawał mu dogodny pretekst do wycofania się z twarzą znad Wisły.
Szwedzka armia przemaszerowała przez północne Niemcy i od południa uderzyła na Duńczyków. W krótkim czasie zajęła cały Półwysep Jutlandzki i stanęła nad cieśninami duńskimi. Celem Karola Gustawa było zdobycie stolicy wroga Kopenhagi, leżącej na oddzielonej cieśninami wyspie Zelandii. Szwedzi nie dysponowali jednak wówczas odpowiednią do tego flotą - w normalnych warunkach inwazja byłaby niemożliwa.
Ale tak się akurat złożyło, że warunki były szczególnie nienormalne. W roku 1645 r. zaczęło się tzw. Minimum Maundera, okres, w którym astronomowie zaobserwowali wyjątkowo niewielką liczbę plam na Słońcu. Okres ten, trwający do 1717 r., okazał się jednocześnie najzimniejszą fazą Małej Epoki Lodowcowej. Związek plam na Słońcu z ekstremalnym oziębieniem w tym czasie jest niejasny i wciąż stanowi przedmiot sporów naukowych, ale szwedzki król nie musiał się tym przejmować. Dla niego ważne było to, że w zimie 1657-1658 cieśniny pokryła warstwa lodu, po której jego armia mogła przejść na Zelandię.
Szwedzi przeszli najpierw po lodzie na wyspę Fionia, a potem na Lolland. 5 i 6 lutego armia Karola Gustawa przemaszerowała na Zelandię, a po 10 dniach dalszego marszu stanęła pod Kopenhagą. Duńczycy oczekiwali, że Szwedzi podejmą próbę zebrania floty i przeprawy przez cieśniny na wiosnę, wobec czego nie byli przygotowani na atak. Kiedy u wrót stolicy pojawiło się nagle 10 tys. szwedzkich piechurów i kawalerzystów, w Kopenhadze wybuchła panika i dowództwo duńskie poprosiło Szwedów o negocjacje. Klęska Danii była kompletna. W podpisanym następnie w Roskilde traktacie Duńczycy zrzekli się na rzecz Szwecji m.in. Skanii, prowincji z żyznymi ziemiami, szczególnie wartościowej w czasie rolniczej zapaści związanej z Małą Epoką Lodowcową.
Skania pozostaje do dziś południową prowincją Szwecji. A gdy patrzy się obecnie zimą na Wielki Bełt, trudno tam dostrzec nawet kawałek lodu.
Broń i ubiory armii Karola Gustawa można obejrzeć w sztokholmskim Muzeum Wojska: www.sfhm.se
Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):
- Gwintówki od komedii do tragedii
- Balkony zawdzięczamy średniowiecznym rycerzom
- Zagłada kolorowych mundurów
- Geografia i klimat - sojusznicy Chrobrego
- Pojedynek łuku z kuszą
- III Rzesza miała potencjał, by wygrać
- 1399: pierwszy zamek zniszczony przez armaty
- 1914 r: śmiercionośna broń, kiepski transport
- Nieoczekiwany powrót prymitywnej broni Polaków
- Wojna krymska - bez kolei przegrywasz