Muzeum Vasa
Do notatki Plamy na Słońcu a szwedzkie podboje.
Notatka MarcinaSz. o szwedzkich podbojach przypomniała mi jedno z ciekawszych muzeów jakie miałam okazję odwiedzić będąc w Sztokholmie. Mowa o Muzeum Vasa, gdzie można zwiedzać monumentalny wrak okrętu należącego do królewskiej floty.
(JavierKohen, CC-BY-SA-3.0, http://commons.wikimedia.or...)
Statek jest olbrzymi - długi na 61 metrów i szeroki prawie na 12. Budowano go dwa lata - od 1626 do 1628 - przy czym niczym Titanic zatonął podczas swojego pierwszego rejsu. Nie wiadomo co było przyczyna zatonięcia, ale powołana w tym celu komisja nie pociągnęła nikogo do odpowiedzialności - niemniej plotki mówiły o polskich agentach, którzy mieli zmienić plany konstrukcyjne.
(Nick Lott, CC-BY-2.0, http://commons.wikimedia.or...)
Początkowo wrak leżał spokojnie na dnie morza, ale niespełna 40 lat później wojsko upomniało się o zatopione działa. I tu ciekawostka - w tym celu wykorzystano dzwon nurkowy, czyli coś co z grubsza przypomina miskę - tyle że do góry dnem - co tworzy uwięziony bombel powietrza. Legenda mówi że pierwszą osobą która zastosowała ten patent był... Aleksander Wielki.
Potem wrak zostawono w spokoju - aż do 1961 roku, kiedy wrak wydobyto, odrestaurowano i zrobiono z niego... muzeum. Wcześniej jednak przez 5 lat prowadzono przygotowania - między innymi wiercąc tunele pod samym statkiem żeby przeciagnąć pod nim liny.
Wejście jest dosyć drogie, ale to muzeum mogę polecić z czystym sercem - w końcu jak często macie okazję zwiedzać autentyczny galeon z XVII wieku?
Statek jest bogato zdobiony, a najczęściej pojawiającym się motywem jest wizerunek lwa - ponieważ ówczesny król, Gustaw II Adolf, nazywany był Lwem Północy, a to miała być chluba jego floty.
(Peter Isotalo, CC-BY-SA-2.5-2.0-1.0, http://commons.wikimedia.or...)
Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):
