
13 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy
Moderacja: po publikacji
III Rzesza miała potencjał, by wygrać
Według historyka z Cambridge Andrew Robertsa III Rzesza miała militarny i gospodarczy potencjał, by zwyciężyć w II wojnie światowej, ale zostało to zaprzepaszczone przez szaleńcze decyzje Adolfa Hitlera. Fuehrer narzucił swojej armii cele, które ją przerosły, choć była najlepszą armią na świecie. Niemcy musieli w efekcie walczyć na dwóch frontach, na wschodzie i zachodzie, odrzucając jednocześnie ze względów ideologicznych możliwość współpracy z narodami takimi jak np. ukraiński. Po inwazji na ZSRR III Rzesza mogła łatwo zyskać wsparcie Ukraińców, ale ponieważ naziści uważali ich za słowiańskich podludzi, traktowali ich z pogardą i szybko do siebie zrazili.
Gdyby Hitler nie rzucił 3-milionowej armii przeciw Związkowi Radzieckiemu w 1941 r., mógłby przy użyciu zaledwie jej części pokonać Brytyjczyków na Bliskim Wschodzie i odciąć ich od źródeł, z których czerpali 80 proc. ropy naftowej. – Wtedy po prostu nie moglibyśmy kontynuować walki – zauważa Roberts. Rzucając w tym czasie gros sił na ZSRR, wódz III Rzeszy zaprzepaścił szansę na zwycięstwo. To Armia Czerwona zniszczyła ostatecznie niemiecką potęgę, a udział w tym wojsk anglo-amerykańskich był znikomy. Dla porównania skali działań na obu frontach można przywołać operacje z sierpnia 1944 r. Alianci zachodni otoczyli wtedy Niemców pod Falaise, biorąc do niewoli 35 tys. żołnierzy; Rosjanie z kolei przeprowadzili operację Bagration, zabijając, raniąc i biorąc do niewoli 510 tys. Niemców. W całej wojnie z każdych 5 zabitych Niemców 4 zginęło na froncie wschodnim. Ponieważ jednak po wojnie Zachód znalazł się w konflikcie z ZSRR, zachodnia historiografia w dużym stopniu umniejszała rolę tego państwa w pokonaniu Hitlera. Tworzono często wrażenie, że wkład Zachodu i Sowietów w rozbicie III Rzeszy był mniej więcej równy.
Według Robertsa gdyby II wojnę światową prowadził jakiś niemiecki nacjonalista ze starej szkoły – np. ktoś w rodzaju Ottona von Bismarcka - to ze swym ówczesnym potencjałem Niemcy mogliby wygrać. Tego typu wódz nie rzucił by armii na wojnę przeciw wszystkim w tym samym czasie. Stanowiska dowódcze obsadzał by też, kierując się kryteriami fachowymi, a nie ideologicznymi. Tymczasem wiele klęsk Hitlera wynikło z faktu, że na czele wojsk stawiał wiernych nazistów, a nie kompetentnych wojskowych. Przykładem szef Luftwaffe Hermann Göring, który pozwolił Brytyjczykom wymknąć się z Dunkierki, a potem nie zapewnił dostatecznych dostaw drogą lotniczą Niemcom okrążonym pod Stalingradem.
Gdyby w lipcu 1944 r. udał się zamach na Hitlera i naziści stracili by władzę, bieg wojny mógłby się nieco zmienić – uważa brytyjski historyk. Spiskowcy pewnie kontynuowaliby wojnę – Niemcy by jej nie wygrali, ale bardziej fachowe dowodzenie na najwyższym szczeblu mogłoby zmniejszyć rozmiary klęski.
-
Operacja Bagration: zniszczone czołgi i zabici żołnierze niemieccy (http://waralbum.ru/wikipedia)
- Gwintówki od komedii do tragedii
- Balkony zawdzięczamy średniowiecznym rycerzom
- Zagłada kolorowych mundurów
- Geografia i klimat - sojusznicy Chrobrego
- Pojedynek łuku z kuszą
- Plamy na Słońcu a szwedzkie podboje
- 1399: pierwszy zamek zniszczony przez armaty
- 1914 r: śmiercionośna broń, kiepski transport
- Nieoczekiwany powrót prymitywnej broni Polaków
- Wojna krymska - bez kolei przegrywasz