Świątynia Wang w Karpaczu
Pierwszy rzut oka na ten kościół podpowiada, że znajduje się na nieswoim miejscu. Nazwa utwierdza w tym przekonaniu. Japonia? Skandynawia? Tak, Norwegia! To własnie z Norwegii król pruski Fryderyk Wilhelm IV wykupił kościół po namowach norweskiego profesora sztuki Jana Krystiana Dahla. W miejscowości Vang, nad jeziorem o tej samej nazwie, postawiono bowiem nowy kościół i stary postanowiono rozebrać. Zaniepokojony profesor zrobił wszystko, co mógł, aby do tego nie dopuścić.
Świątynia Wang i jej murowana wieża
(M. Jabłoński)
Za sumę 427 marek rozebrany kościół przetransportowano w skrzyniach łodziami do Szczecina. Król początkowo planował postawić drewniany zabytek na Wyspie Pawiej niedaleko Berlina, jednak rozmyślił się. Swój udział miała w tym hrabina Fryderyka von Reden z Bukowca, która ostatecznie przekonała króla do umieszczenia świątyni w Karpaczu. Od 1842 służy tamtejszej społeczności ewangelików. Miejsce pod budowę podarował hrabia Christian Leopold von Schaffgotsch z Cieplic. Jest to zbocze Czarnej Góry (885m n.p.m.), znajdujące się w połowie drogi z dolnego Karpacza na Śnieżkę.
Klimatyczny cmentarz przy kościele
(M. Jabłoński)
Już na miejscu okazało się, że brakuje wielu części. Większość wnętrza kościoła uzupełniano więc na podstawie rysunków i szkiców. Oryginalne są na pewno cztery środkowe kolumny oraz portale i część zdobień. Znaczną część brakujących elementów, w tym bogato zdobiony krucyfiks wyrzeźbiony w jednym pniu dębowym, wykonał nieprzeciętnie uzdolniony XIX-wieczny rzeźbiarz, Jakub z Janowic.
Wnętrze kościoła. Warto zwrócić uwagę na krucyfiks, ambonę, chrzcielnicę, ołtarz i tablice na numery pieśni. Widoczne filary są oryginalne.
(M. Jabłoński)
Bryła obiektu zasadniczo pozostała niezmieniona. Tak jak wybudowano ją w Norwegii – bez użycia gwoździ – tak stoi do dziś. Starą bryłę, zgodnie z XIX-wiecznymi trendami konserwatorskimi, jednak rozbudowano. Dobudowano między innymi bardzo wąskie krużganki, którymi można obejść kościół na sam koniec zwiedzania. Postawiono też murowaną z okolicznego granitu wieżę, która chroni świątynię przed przeważającym tu wiatrem od strony Śnieżki.
Niesamowite wrażenie robi również otoczenie. Mały cmentarz z pięknie zdobionymi nagrobkami otacza kościół od południowej strony, a spacer po nim umożliwia podziwianie Śnieżki i całych Karkonoszy. Na cmentarzu leżą najbardziej zasłużone dla Karpacza osoby. Ostatnim pochowanym jest Tadeusz Różewicz.
Grób Tadeusza Różewicza na tyłach kościoła
(M. Jabłoński)
Od strony północnej znajdziemy płytę pamiątkową z epitafium, poświęconą hrabinie von Reden, z jej podobizną w medalionie, postawioną tam przez króla Fryderyka Wilhelma IV w 1856 roku. Obok znajduje się rzeźba przedstawiająca Łazarza, wykonana przez Ryszarda Zająca w 1994 roku.
Zwiedzanie kościoła odbywa się w formie 12-minutowej prezentacji wygłoszonej z głośników w kilku dostępnych językach. Jak we wszystkich świątyniach, należy zadbać o odpowiedni ubiór. Pełny bilet kosztuje 8 zł.