
7 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
Stambuł nieznany - Kuzguncuk
Przepiękne, zabytkowe, kolorowe drewniane domy, synagogi, kościoły ormiański i grekokatolicki, dwa meczety, cmentarze żydowski i grecki... Już ten skąpy opis powinien skusić do przepłynięcia Bosforu i zobaczenia oryginalnej dzielnicy, jaką jest Kuzguncuk. Dawniej pełna Żydów, Ormian i Greków, dziś ukochane miejsce stambulskiej bohemy.
Niewielka dzielnica wygląda jak osobne, sielskie miasteczko – tak bardzo różni się od Stambułu. Zarówno swoją piękną, zadbaną architekturą, jak i historią. Żydzi osiedlili się tu już w XV wieku, w pewnym momencie ich liczba osiągnęła aż 10 tysięcy i dzisiejsze Kuzguncuk często nazywano Małą Jerozolimą. Mieszkali tu też Ormianie, jednak dopiero w XVIII wieku ich liczba znacznie wzrosła. Silna była też społeczność grecka. Turków było bardzo niewielu, co potwierdza otworzenie pierwszego meczetu dopiero w XX wieku (w meczet przekształcono istniejący tam od 1880 roku niewielki dom modlitewny). Ta mieszanka narodowo-kulturowa żyła sobie w spokoju, tworząc piękną małą ojczyznę. Bo czy jest inne miejsce na świecie, gdzie ormiańska cerkiew stoi obok meczetu? Zresztą historia jego powstania jest bardzo ciekawa, bo ziemia pod budowę została podarowana przez Ormian. Inne piękne połączenie to synagoga tuż obok kościoła grekokatolickiego.
Niestety dzielnica uległa zmianie po zamieszkach targających Stambułem w 1955 roku. Krwawe starcia wywołała nieprawdziwa plotka o zamachu na turecki konsulat w Tesalonikach. Atakowano Greków w ich kościołach, domach, firmach, przy okazji nie oszczędzając Żydów i Ormian, a także każdej innej mniejszości narodowej. Zginęło wiele osób, zaczęły się masowe emigracje. Piękne opuszczne domy zajmowali przybysze z Antolii, były łatwo i tanio dostępne.
Dzisiaj mieszkańcy Kuzguncuk to architekci, malarze i inni przedstawiciele stambulskiej bohemy. Są dumni z tego, gdzie mieszkają i z pełnej tolerancji historii tego miejsca. Widać to na każdym kroku, dzielnica jest niezwykła – kolorowa, spokojna, przyjazna, bez turystów. Artyści własnym sumptem remontują stare domy. Na ulicach liczne galerie, warsztaty, klimatyczne knajpy... Miejsce idealne do włóczenia się bez celu, tylko po to, by chłonąć otaczające piękno, odpocząć od pędzącego miasta. A przy okazji zobaczyć grekokatolicką świątynię z VI wieku (jedna z najstarszcyh świątyń w mieście, ciągle czynna), słynny meczet z drewnianym minaretem, sąsiadujący z ormiańską cerkwią i prawie 500-letni cmentarz żydowski, jeden z największych w mieście.
Jak się tu dostać? Wystarczy na europejskim brzegu złapać prom do Üsküdar, a potem wsiąść w autobus bądź dolmusza w kierunku Beylerbeyi. Można się też przejść, 15-20 minut, z przystankiem na kawę w jednej z uroczych, nadbrzeżnych kawiarenek.

Gardaland
park rozrywki w pobliżu Mediolanu