
13 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy
Moderacja: po publikacji
Biegi życia i śmierci w pałacu Topkapi
Władcy Imperium Osmańskiego znani byli z dość brutalnego, delikatnie mówiąc, traktowania swoich poddanych. Dotyczyło to również państwowych urzędników, którzy narazili się sułtanom. W czasie ośmiu lat rządów Selima I (1512-20) wykonano około 30 tysięcy egzekucji. Sułtan pozbył się m.in. siedmiu wielkich wezyrów, czyli ówczesnych szefów rządu. Jeszcze długo po czasach tego władcy w Turcji popularne było przekleństwo: „Obyś był wezyrem Selima!”.
Czasem jednak sułtanowie nie byli do końca pewni, czy pragną śmierci urzędnika, który się naraził. To było prawdopodobnie przyczyną powstania jednego z najdziwniejszych obyczajów osmańskich, a mianowicie wyścigu życia i śmierci. Jeżeli zawinił jakiś urzędnik wysokiego szczebla, dawano mu szansę przeżycia, o ile.. zwycięży w wyścigu z katem.
Rolę kata pełnił na sułtańskim dworze naczelny ogrodnik (bostancı basha) – szef kilkutysięcznej służby zajmującej się jednocześnie opieką nad monarszymi ogrodami i ochroną władcy. Generalnie sułtańscy ogrodnicy dzielili czas między przycinanie roślinek i odcinanie głów skazanych nieszczęśników. W XVI stuleciu wielki wezyr czy inny wysoki urzędnik zaproszony przez naczelnego ogrodnika mógł się spodziewać najgorszego. Szedł do niego na nogach jak z waty. Na powitanie ogrodnik częstował zwyczajowo gościa filiżanką sorbetu. Jeśli sorbet był biały, urzędnik oddychał z ulgą – rozmowa nie będzie dotyczyła żadnych jego przewinień. Jeśli jednak ujrzał w filiżance napój czerwonego koloru, oznaczało to wyrok śmierci.
Nie wiadomo, kiedy dokładnie w tej praktyce zaszła zmiana; dwór sułtański strzegł swoich tajemnic. Pierwsze wzmianki o możliwości uratowania skóry przez skazanego pochodzą dopiero z końca XVIII wieku, ale z pewnością wyścigi organizowano już wcześniej. Ogrodnik i skazany urzędnik startowali do biegu przed stambulskim pałacem Topkapi. Pokonywali dystans około 280 metrów – biegli najpierw przez ogrody, potem wybiegali przez Bramę Targu Rybnego, po czym pędzili do mety nad brzegiem Bosforu. Jeśli wygrał urzędnik, darowano mu życie. Sułtan skazywał go na banicję albo nawet umożliwiał mu dalszą karierę, ufając, że po tej nauczce będzie wzorowo wypełniać obowiązki.
W przypadku zwycięstwa naczelnego ogrodnika, od razu przystępowano do egzekucji. Ogrodnik dusił skazańca za pomocą jedwabnego sznura albo odcinał mu głowę. Ciało wrzucano następnie do morza, a głowę zachowywano, usuwając z niej mózg. Jeżeli straconym był wielki wezyr, głowę wypełniano bawełną; do głów niższych urzędników wpychano słomę. Tak przygotowane głowy wystawiano na widok, kładąc je na tzw. „kamieniach ku przestrodze”. Były to masywne słupy z marmuru ustawione przed Bramą Środkową pałacu, wiodącą na Drugi Dziedziniec.
Ostatnim oficjelem, który wziął udział w wyścigu życia i śmierci, był wielki wezyr Hacı Salih Pasza. Jego poprzednik utrzymał się na stanowisku tylko dziewięć dni, zanim popadł w niełaskę i został stracony. Wkrótce bezlitosny sułtan skazał również i Hacıego. Wielki wezyr w pięknym stylu pokonał jednak naczelnego ogrodnika w wyścigu w listopadzie 1822 r.. Po uratowaniu skóry Hacı otrzymał lukratywne stanowisko gubernatora Damaszku.
- Gdy 5-letnie dzieci pracowały w fabrykach
- Piłkę nożną wymyślono nie raz
- Gdy głosowało tylko 3 procent społeczeństwa..
- Europejskie korzenie indiańskich strojów
- Niewolnik w USA, czyli 3/5 człowieka
- Dusiciele w służbie brytyjskiej anatomii
- Cuchnący cmentarny biznes w dawnym Paryżu
- Gdy każdy nosił nóż
- O podatkach w Imperium Osmańskim trochę inaczej
- Frumentacje