Tanatoturystyka
Codzienna śmierć
W Paryżu punktem obowiązkowym zwiedzania są cmentarze Père-Lachaise i Montmartre, w Egipcie wszyscy chcą zobaczyć piramidy, w wawelskich kryptach codziennie tłoczą się zwiedzający. Zabytkowe cmentarze zajmują ważne miejsce w przewodnikach, zwiedza się miejsca zagłady, krypty, grobowce. Wszyscy jesteśmy tanatourystami, chociaż jak nam się to powie, to albo nie wiemy o co chodzi, albo jesteśmy oburzeni. Bo przecież to chore, fascynować się miejscami mordów i cierpienia. Ale w tanatoturystce, czy też inaczej w dark tourism, wcale nie o to chodzi.
Na jednym z paryskich cmentarzy
(Agata J.)
Turystyka często jest sprofilowana – kulinarna, winna czy filmowa. Tanatoturystyka istnieje od zawsze, bo ludzie od zawsze zainteresowani są śmiercią. Wszyscy ją uprawiamy, niektórzy nieświadomie, niektórzy bardzo świadomie. Tylko nazwa jest stosunkowo nowa, od imienia Tanatosa, greckiego boga śmierci. Byłeś w rzymskim Koloseum? W Pompejach? Pod egipskim sfinksem? W kaplicy czaszek? Uprawiałeś dark tourism. Nie chodzi o chorobliwe zainteresowanie śmiercią i kult zła, chociaż tacy fani na pewno też są. Chodzi o poznanie historii i kultury narodów, miejsc dla nich ważnych. Cmentarze bywają przepiękne, z rzeźbami największych artystów, to ważna część dziedzictwa kulturalnego. Niektóre zamieniono na niezwykle klimatyczne parki, dając mieszkańcom przestrzeń do zadumy. Odwiedzając takie miejsca, pielęgnuje się pamięć o nich – i o to właśnie chodzi. Pamiętać i zrozumieć. To śmierć w wymiarze kulturowym, edukacyjnym i historycznym. Nie straszna, a traktowana jako część naszej egzystencji, co zresztą w niektórych kulturach jest świetnie widoczne. Na pewno kojarzycie romskie zwyczaje cmentarne, gdy rodzina zbiera się przy grobie zmarłego, grając mu jego ulubioną muzykę i pijąc wódkę.
Chaczkary, częste na ormiańskich cmentarzach, to dzieła sztuki
(Mateusz J.)
Cmentarze, kościoły, grobowce czy krypty to jedno. Z drugiej strony są miejsca masowych mordów, obozy koncentracyjne, miejsca wypadków i tragedii. Ile turystów odwiedza Oświęcim? Jak popularne są wycieczki do Czarnobyla? Dlaczego tyle osób nie wyobraża sobie wizyty w Nowym Jorku bez zobaczenia Ground Zero? Teraz dochodzą jeszcze motywy z popkultury – w Skandynawii popularne jest zwiedzanie miejsc związanych z popularnymi kryminałami.
Każda moja podróż była po części tanatoturystyką, tak jak pewnie Wasza. Nie wyobrażam sobie wizyty w nowym kraju bez zobaczenia cmentarza, tego, czym różni się od pozostałych. Podejście do śmierci i zmarłych jest tak fascynująco odmienne w różnych kulturach. I zmienia się z biegiem czasu. Nie bójmy się tego.