
7 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
Surströmming
śledź po szwedzku
Jedną z ostatnich notatek poświęciłam oryginalnemu daniu, jakie zajadają w Japonii najwięksi koneserzy kulinarni - rybie fugu. Tym razem pokusiłam się o kolejny smakołyk, raczej nie tak niebezpieczny (choć może dla niektórych tak;), za to baaardzo inwazyjny. Główną gwiazdą znów ryba i to dobrze nam znana bo ukochany śledź.
(Wrote/http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Serving_Surstr%C3%B6mming.JPG.jpg)
Śledź kiszony. Pewnie trudno to sobie wyobrazić, a jednak. Surströmming, bo tak nazywa się to danie, jest szwedzkim przysmakiem ze sfermentowanych śledzi żyjących w Morzu Bałtyckim. Poławia się je na wiosnę, kiedy to śledzie są w najlepszej kondycji. Następnie fermentuje się przez około dwa miesiące i zamyka w puszkach. W całej Szwecji na sklepowych półkach często spotkać można roztyte pojemniki od gazu, który wytworzył się wewnątrz.
(Johan Andersson/https://www.flickr.com/photos/49204381@N05/4981840380)
Zaleca się, żeby puszkę Surströmming otwierać na dworze lub najlepiej pod wodą, dzięki czemu większość zapachu się zniweluje. Będąc kilkakrotnie w Goteborgu, nawet nie przeszło mi przez myśl, żeby taką rybkę zakupić, ale podobno odór jest niesamowity. Nie ma co się dziwić - jest to zapach zgniłej ryby. Nie przeszkadza to jednak Szwedom zajadać Surströmming na kromce cienkiego chleba posmarowanej masłem i posypanej cebulką. Co więcej, taką kanapeczkę zazwyczaj popija się mlekiem lub wódką. W przypadku połączenia ze sfermentowaną rybą, chyba wolałabym to drugie ;)
Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):
