13/12/15
od pictori
Dżem i Sebastian Riedel w warszawskiej Stodole
Podróż sentymentalna
Trzech czwartych repertuaru nie znałem, ale co się dziwić, ostatni raz byłem na koncercie Dżemu w dawnych czasach. Łezka i tak się zakręciła, zwłaszcza wtedy, gdy w finałowej piosence koncertu - w Whisky - zagrał i zaśpiewał syn nieodżałowanego Ryszarda Riedla - Sebastian. Czas jakby zatoczył koło. Podczas występu wracały wspomnienia wczesnych występów Dżemu, na które chodziłem (a nawet jeździłem) niegdyś ochoczo. Wciąż to samo kapitalne współgranie obu gitarzystów, świetny rytm i klimaty jak z rocka amerykańskiego Południa. Mnie, oczywiście, brakowało wielu starych piosenek, ale - widząc niezwykle gorące przyjecie publiczności, nieustające owacje i chóralne śpiewanie z zespołem podczas całego koncertu - muszę przyznać, że Dżem całkiem nieźle się nadal broni.
Sebastian Riedel & Cree, Dżem, Warszawa, Stodoła 12.12.15
Ostatnio komentowane na stronie: