bywajtu

W pięknym mieście Gdańsku ostatnio zwrócił moją uwagę stary budynek przy ul. Cystersów naprzeciwko Katedry Oliwskiej, który to budynek jest kompletną ruiną, a jednak ... Mistrzowską ręką udało się go wskrzesić do życia i, owszem, zgadzam się, wymagało to sporo zachodu, ale efekt jest widoczny i jest w tym wiele nawiązań do dobrej polskiej szkoły łączenia sztuk plastycznych w taki sposób, by stworzyć prawdziwy spektakl, który urzecze wrażliwców swoją głębią (czy jakkolwiek inaczej by to nazwać:). Do ziejących od wielu lat pustką okien doprawiono (z zewnątrz!) białe firanki, na ścianie zewnętrznej widnieje portret ślubny młodej pary ( w ilu jeszcze polskich domach nad łóżkiem wisi portret ślubny?), jak również w jednym z okien dyskretnie umieszczono portret współczesnej gwiazdy telewizyjnej , w innym oknie siedzi uroczy biały kot, na dachu posadzono kwiatki (chyba fioletowe clematisy), na parterze namalowano na ścianie gigantycznego szczura (ale bardzo zgrabnego i przystojnego), z okien wystają kije z sympatycznymi kukłami itd. itp. Chyba nawet monstrualne, wychodzące na zewnątrz pajęczyny wzbudzą nasz uśmiech. Ostatnie chwile opuszczonego budynku przed wyburzeniem, ale jakże inne od losów dziesiątek tysięcy budynków, które już  nikogo  nie obchodzą.   Wyjaśnienie tej zagadki znajdziecie tutaj: www.tvp.pl/gdansk/aktualnosci/spoleczne/walaca-sie-ruina-z-dnia-na-dzien-zmienila-sie-w-dzielo-sztuki/4562823. Sorry, jeśli niezbyt fachowo zamieściłam ten link, ale warto to zobaczyć w drodze na plażę lub na koncert w Katedrze Oliwskiej - w tym materiale jest cały film na ten temat. Niedługo już tej instalacji nie będzie, a szkoda, bo ktoś się tak napracował:).