FOTOKOMÓRKA

Moderatorzy:
    pinot AgnesO

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy i obserwujący
Moderacja: tylko niezaufani
RSS RSS
Zarejestruj się

24/01/14 od AgnesO
W temacie: ARTYŚCI

The Last Sitting z Marilyn Monroe

Zainspirowana postem na temat cyklu fotografii The Black Sitting autorstwa Miltona Greene, z Marilyn Monroe w roli głównej, postanowiłam wspomnieć o niewzykle bliskiej współpracy gwiazdy z innym fotografem - zmarłym w ubiegłym roku Bertem Sternem.

Ten amerykański fotograf żydowskiego pochodzenia zdobył uznanie wśród fotografów reklamowych zdjęciem reklamującym wódkę Smirnoff. Jednak prawdziwą sławę przyniosła mu współpraca z Marilyn Monroe właśnie. Chodzi o cykl aktów wykonanych w hotelu Bel-Air. Sesja (która trwała nieprzerwanie 3 dni!) zaowocowała 2500 zdjęciami, które Stern wykonał dla magazynu Vogue. Wydarzenie miało miejsce w 1962 roku. Te niezapomniane zdjęcia stały się tym bardziej wyjątkowe, że wykonane zostały na sześć tygodni przed śmiercią gwiazdy. Przedstawiają naturalną piękność w pełnej odsłonie. Taki właśnie styl reprezentował Stern. Jego prace były czyste i realistyczne. Od lat 60. uznawany był za jednego z najlepszych fotografów.

Zdjęcia z Marilyn Monroe w roli głównej, zdobyły największą sławę za sprawą albumu The Last Sitting, wydanego w 1982 roku. Album zawiera prawie wszystkie zdjęcia wykonane w hotelu Bel-Air, nawet te wcześniej nie publikowane, skreślone przez samą Marilyn na czerwono. Aktorka chciała w ten sposób wykluczyć zdjęcia które się jej nie podobały, one natomiast stały się w ten sposób najbardziej charakterystycznymi z całej sesji i to o nich mówi się najwięcej.

Marilyn Monroe: The Complete Last Sitting written Marilyn Monroe: The Complete Last Sitting written (Bert Stern/http://en.wikipedia.org/wiki/File:Marilyn_Monroe_-_The_Complete_Last_Sitting_cover.jpg)

W 2008 roku, Bert Stern, na potrzeby reportażu w New York Magazine, odtworzył pamiętną sesję z Marilyn. Różnica polegała na tym, że zamiast Monroe, pojawiła się Lindsay Lohan.

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):