Autor monia
subskrybuj autora
(subskrybuje: 0 osób)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 72 (+181/-0)
Komentarze 3 (+0/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

Amsterdamskie rozrywki

o coffee shopach

Jeszcze do niedawna Holandia była jedynym europejskim państwem, w którym można było legalnie palić marihuanę. I choć to się zmienia, to wciąż ten kraj pozostaje prekursorem w tym zakresie. Teoretycznie można palić tylko w coffee shopach (czasem zdarza się, że w nich nie można z kolei palić papierosów), ale częsty jest widok ludzi palących jointa na ulicy w oczekiwaniu na zamówione frytki z „peanut sosem”. W coffee shopach zazwyczaj udostępniany jest wybór spośród pięciu rodzajów marihuany (nie palcie White Widow!), a obsługa chętnie udzieli informacji po którym jaki się ma stan. W większości z nich pytają także o dowód, także nie ma co liczyć na palenie poniżej osiemnastki. Trzeba uważać po wyjściu z takiego coffee shopu na czających się w pobliżu dealerów narkotyków, którzy podchodzą i szepczą do ucha „wanna something stronger?”. Coffee shopów wcale nie jest mało, mimo wprowadzonych niedawno przez holenderskie władze ograniczeń, że muszą być w odpowiedniej odległości od szkół, także znalezienie jakiegokolwiek problemem nie będzie. Podobnie ze smart shopami, w których zakupić można grzybki halucynogenne albo lizaki z marihuaną. I wydaje mi się, że niezależnie od tego jak bardzo Holendrzy by się nie starali, palenie marihuany pozostanie na długo symbolem Amsterdamu. W końcu to kraj, który mi przynajmniej, najbardziej kojarzy się ze swobodą wyboru rozrywki i stylu życia. Bo gdzież indziej przysłowiową „babcią klozetową” w normalnym klubie (Escape) może być transwestyta, który w zamian za wrzucenie paru centów do słoika, będzie klientów częstował cukierkami pudrowymi?

 

Notatki o podobnych miejscach: