KomentatorAutorWydawca Agata
subskrybuj autora
(subskrybuje: 11 osób)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.


Kraków
Polska
Wpisy:
Notatki 345 (+777/-1)
Komentarze 335 (+103/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

1 sierpnia po berneńsku

W środku lata szwajcarzy świętują utworzenie w 1291 Konfederacji Helweckiej. Przygotujcie się na ogień.

Czas: od 01/08/11 do 02/08/11
Miejsce: Szwajcaria
Wysyłanie zgłoszeń tylko po zalogowaniu.

1 sierpnia oficjalnie jest świętem wolnym od pracy dopiero od roku 1994 (rok wcześniej przeprowadzono w tej sprawie referendum, samo święto narodowe ustanowiono w 1891). Świętowanie przebiega w różny sposób w poszczególnych kantonach. Jednak czy to będzie Berno, Zurych czy Lucerna, na ulicach nie zobaczymy wojskowych parad.
 

Część atrakcji jest taka jak w innych krajach – koncerty, mowy, przedstawienia i inne tego typu rzeczy. Wszędzie widać szwajcarskie flagi – kraj wręcz w nich tonie, zupełnie inaczej, niż w Polsce. Instytucje, osoby prywatne – wszyscy wywieszają po kilka-kilkanaście flag. Miniaturowe są nawet powbijane w pieczywo. Czy poza tym dzieje się coś specjalnego? Szwajcarzy świętują raczej spokojnie. Miałam okazję brać udział w świętowaniu w Bernie wraz ze znajomym z Lucerny, oraz w Hirshmatt, z najlepszym specjalistą od Celtów w całym kraju. Przygniatający upał z pewnością utrudniał mieszkańcom czynne świętowanie, większość pływała w błękitnej rzece lub publicznych basenach, dzieci taplały się w fontannie naprzeciwko Parlamentu. Sam budynek był otwarty dla zwiedzających, co ma miejsce tylko podczas szczególnych okazji. Największą atrakcją i tak była czekolada dla każdego.
 

Właściwa magia zaczyna się po zachodzie słońca. 1 sierpnia w Szwajcarii śmiało można nazwać świętem ognia w różnej postaci. Niemal w każdym mieście odbywają się pokazy sztucznych ogni na pamiątkę wydalenia zagranicznych zarządców w XIV wieku (dobre wieści ogłaszano właśnie w ten sposób). W Bernie najlepiej oglądać je z wzgórza, na którym znajduje się ogród różany. Lepiej zjawić się przed zmrokiem, bo trudno o wolny skrawek trawy czy muru – pojawia się tam połowa mieszkańców stolicy (druga połowa na tarasie powyżej rzeki, blisko katedry). W powietrzu czuć coś dziwnego, łatwo można ulec wrażeniu, że jest się Szwajcarem. Wspólne świętowanie zbliża.
 

Jednak to wcale nie sztuczne ognie są najciekawsze. Żeby zobaczyć coś naprawdę niezwykłego, trzeba wyjechać z miasta. Na zielonych wzgórzach płoną ogromne ogniska; wracając do Hitshmatt (ok. 30 km od Berna) widziałam ich niezliczoną ilość. Są jak powrót do zamierzchłych czasów – dawniej w ten sposób informowano o niebezpieczeństwie, na ten temat powstało wiele legend. Dziś ludzie zbierają się dookoła nich, snując przeróżne historie. To tu 1 sierpnia można poznać prawdziwą Szwajcarię. Późnym wieczorem ogniska zapalają się również pod dachem, w moim przypadku – pośrodku wielkiej celtyckiej chaty, w której mieszkaliśmy. Ogień w tak nietypowej scenerii hipnotyzuje, podobnie jak tradycyjny szwajcarski alkohol. Świętowanie, podobnie jak w wielu innych miejscach, przeciąga się do rana.

  • Fontanna przed Parlamentem Fontanna przed Parlamentem (A.Kozłowska)
  • Keltenhaus-ognisko Keltenhaus-ognisko (K.Mrkvickova)
  • sztuczne ognie sztuczne ognie (A.Kozłowska)
  • (A.Kozłowska)

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):


Ostatnio komentowane notatki autora:
07/01/2014 Agata

Azulejos

Sztuka z ceramicznych płytek
10 komentarzy, ostatni z 05/11/2018 od Jacko
09/11/2014 Agata

Zamek Tenczyn

Niedostępna potęga
3 komentarze, ostatni z 14/06/2017 od pictori
18/06/2014 Agata

Wielki smog londyński

1 komentarz z 21/11/2016 od pinot
03/09/2014 Agata

Czarny Klasztor

Sewanawank
3 komentarze, ostatni z 01/07/2016 od ann