Miejskie opowieści
7 osób
Moderatorzy:
    Ola
Autorzy strony:
    Marzena Ola SKIP

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
RSS RSS
Zarejestruj się

28/06/11 od tupek
W temacie: Z kraju...

Mam takie jedno sentymentalne miejsce w Warszawie!

Warszawa zawsze była dla mnie przede wszystkim miejscem przesiadkowym, a jak przesiadki to i dworce. Największy sentyment mam do Dworca Wschodniego.

Mieszkając przez pewien czas w Warszawie najbliżej miałam na dworzec "Warszawa Wschodnia". Była to często stacja początkowa tras, w które się udawałam. Teraz PKP wydłużyło połączenia, więc luksus wsiadania do pustych przedziałów nie jest już taki oczywisty jak był kiedyś. Do tego doszły remonty dworców. Z jednej strony cieszę się, bo najwyższy czas na odnowienie tych budynków. Jednak  z drugiej strony ogarnia mnie ckliwość na myśl Dworcu Wschodnim. O tym starym, przed remontem. Gdy zaczęłam swoją przygodę z pociągami było tam brudno, śmierdziało i wszędzie trzeba było uważać na gołębie oraz na to, co po sobie zostawiają.

Pierwszy raz na tym dworcu (nie licząc tego, gdy byłam małym dzieckiem - niewiele z tego okresu pamiętam) byłam w liceum. Jechaliśmy ze szkołą na rajd w góry. Z Łomży do Warszawy dojechaliśmy autobusem, a potem wsiadaliśmy w pociąg właśnie na Kijowskiej. Do pociągu mieliśmy dłuższą chwilę. Podzieliliśmy się więc na grupy, aby pilnować wszystkich bagaży. W momencie, kiedy jedna grupa dyżurowała przy plecakach, reszta miała czas wolny. Podczas naszego czuwania nad rzeczami pojawił się dziwny osobnik w płaszczu, który twierdził, że ma broń i musi chować się przed policją. Gdy tylko ujrzał w pobliżu funkcjonariuszy uciekał. Po chwili wracał jednak ponownie, aby zakomunikować nam, że ma broń. Ten mężczyzna prawdopodobnie miał pewne problemy psychiczne, a cała sytuacja była w swej absurdalności śmieszna.

Potem zaczęłam studiować w Warszawie i Dworzec Wschodni był częstym miejscem początków i końców moich podróży. Tu wsiadałam, gdy jechałam do Zakopanego, Krakowa czy Poznania (jedynie wycieczki do Gdańska rozpoczynałam na Warszawie Centralnej). Na "Wschodniej" wielokrotnie stałam w gigantycznych kolejkach po bilet. Nie wiem jak to działa, ale są one krótsze teraz, gdy remontują dworzec. Czyżby jakieś „czary-mary”?

Pewnego dnia czekałam na znajomych z Krakowa. Była zima, więc jak to często o tej porze roku bywa, pociąg miał opóźnienie. Spędziłam na dworcu 1,5 godziny. Przez ten czas zdążyłam przejrzeć większość gazet i płyt na rozstawionym pośrodku stoisku, poznać menu wszystkich barów, a także zrobić zakupy w Rossmanie. Oczywiście byłam też wielokrotnie zaczepiana przez stałych bywalców: „na bułkę”, „do butelki 2 zł brakuje” itp.:) Teraz myśląc o tym wydaje mi się, że to pewna część takiego dworcowego folkloru;)

Dworzec Warszawa Wschodnia zawsze będzie dla mnie miejscem sentymentalnym, dlatego jestem bardzo ciekawa jak będzie wyglądał po zakończonym remoncie.

 

  • W oczekiwaniu na pociąg do Poznania rok temu. W oczekiwaniu na pociąg do Poznania rok temu.
Ostatnio komentowane na stronie:
13/07/2014 ruda

Hallstatt

miasteczko z puzzli
3 komentarze, ostatni z 17/12/2014 od pinot