KomentatorAutorWydawca Agata
subskrybuj autora
(subskrybuje: 11 osób)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.


Kraków
Polska
Wpisy:
Notatki 345 (+777/-1)
Komentarze 335 (+103/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

Wyspa ptaków

Prawie godzina porządnego bujania na Oceanie Atlantyckim to nic. Berlenga jest tego warta.

Tak właściwie jest to cały skalisty archipelag o nazwie BerlengasBerlenga Grande jest jego największą wyspą, ma 1500 m długości i 800 szerokości. Jest niezwykła, tak jak jej mniejsze koleżanki. I to tylko około 12 kilometrów od wybrzeża Portugalii.
 

Wyspa jest zbudowana z czerwonych granitowych skał, którym zawdzięcza swój oryginalny wygląd. Właściwie jest bezludna, jeśli nie liczy się latarników (zmieniających się co tydzień) i podróżników. Co ciekawe, nie zawsze tak było – Berlenga nosi ślady osadnictwa jeszcze z czasów starożytnych. Najciekawsze obiekty (bo jedyne) to XIX-wieczna latarnia morska i XVII-wieczna Twierdza św. Jana Chrzciciela, dawniej niezwykle ważne miejsce z punktu widzenia obronnego całej Portugalii. Żeby dostać się do Twierdzy, trzeba zejść po licznych skalnych stopniach i przejść kamienny most – imponująca budowla przycupnęła na skale obok. Z drugiej strony wyspy, tuż przy przystani, można znaleźć mikroskopijną plażę. Taką jak z filmów, z białym piaskiem, lazurową wodą, a wszystko otoczone skałami. Tylko szkoda, że woda jest bardzo zimna. Jeżeli koniecznie chcemy zażyć kąpieli w ocenie, lepiej skoczyć do niego w okolicy Twierdzy. Podczas lotu nie będzie szansy na zmianę zdania.
 

Berlengę zamieszkują tysiące mew i innych ptaków, w końcu to rezerwat przyrody. Ich krzyki słychać z każdego jej zakątka. Przestraszone, wszystkie na raz podrywają się do lotu, co przy takiej liczbie robi ogromne wrażenie. Gdzieniegdzie straszą zdechłe ptaki. Zdecydowanie bardziej interesującą atrakcją (chociaż to te przeklęte mewy zastają najdłużej w pamięci) jest system jaskiń, który można podziwiać z wynajętej łódki czy kajaku. Z poziomu wody wyspa zapiera dech w piersiach – niezwykłe formacje skalne, półmrok jaskiń, przepływające obok ławice ryb, huk oceanu...
 

Na wyspę dotrzemy niewielkim statkiem pasażerskim z Peniche. Pierwszy etap podróży jest bardzo przyjemny, z pokładu można podziwiać skały przylądka Carvoeiro. Niestety potem wypływamy na pełny ocean. I zaczyna się wątpliwa przyjemność. Fale bujają stateczkiem jak zabawką, dodatkowo oblewając słoną wodą biednych turystów. Można nabawić się choroby morskiej. Warto zabrać ze sobą dużo wody – ta w kranach malutkiej restauracji przy samym porcie, oferuje tylko słoną.
 

Lepiej nie wybierać się tu w piękną pogodę – nie rosną drzewa, nie ma gdzie schronić się przed palącym słońcem. Nic nie uchroni również przed niemal huraganowym wiatrem. Zupełnie jakby wyspa nie chciała na swoim terenie ludzi. Ciekawym doświadczeniem może być wobec tego nocleg na polu namiotowym, umieszczonym na tarasowym zboczu. W lato ostatnim rejsem przybywają tu liczne grupy portugalskich harcerzy, by zakosztować życia na niegościnnych skałach.
 

Humor na Berlendze może popsuć tylko jedno – świadomość, że wrócić do Peniche trzeba będzie tą samą drogą.

  • Cabo Carvoeiro, Nau dos Corvos Cabo Carvoeiro, Nau dos Corvos (A.Kozłowska)
  • (A.Kozłowska)
Ostatnio komentowane notatki autora:
07/01/2014 Agata

Azulejos

Sztuka z ceramicznych płytek
10 komentarzy, ostatni z 05/11/2018 od Jacko
09/11/2014 Agata

Zamek Tenczyn

Niedostępna potęga
3 komentarze, ostatni z 14/06/2017 od pictori
18/06/2014 Agata

Wielki smog londyński

1 komentarz z 21/11/2016 od pinot
03/09/2014 Agata

Czarny Klasztor

Sewanawank
3 komentarze, ostatni z 01/07/2016 od ann
Notatki o podobnych miejscach: