bywajtu

Piotrze może posiadasz zdjęcia bardziej panoramiczne winnicy. Krajobraz, miejsce.

"Winnica" w tytule rzeczywiście jest myląca, bo właściwie winnicy St. Anderea nie ma, jest posiadłość/firma produkująca wino. W języku polskim nie mamy dobrego słowa na określenie tego typu gospodarstwa. W tym wypadku lepsza byłaby może "winiarnia", słowo, którego używam w treści, ale przecież winiarnia to też nie to, bo kojarzy się raczej z wyszynkiem. Piękne zdjęcia winnic należących do St. Andrea są stronie posiadłości: http://standrea.com/en/dulok/

Dziękuję, winorośla mają swój urok. Zdjęcia piękne.

Ano mają. W ogóle wino to też krajobraz, ludzie, kuchnia i historia miejsca. Znawcy nieraz używają określenia "terroir"dla ogólnych warunków, w jakich powstało wino,  tyle że oni skupiają się najczęściej na warunkach glebowych i klimatycznych, może i słusznie, dla mnie łączy się ono jednak też z miejscową kulturą i z widokami. Kilka zdjęć góry Eged, na której swoje winnice ma również St. Andrea, zamieściłem w notatce Eged, tam interesujące zwłaszcza pierwsze zdjęcie pokazujące Eged z drogi do Egerszalók, gdzie swoją siedzibę ma omawiana winiarnia.

Ja z dawnych czasów pamiętam tokaje, które piłem z przyjaciółmi w Marysieńce na Mariensztacie (dziś jest tam, zdaje się chińszczyzna), te wydawały się nam szczytem luksusu, ale z imprez pamiętam Kadarkę i Egri Bikaver, którym nieco daleko było do wytworności. Jak dziś smakują te wina? Czy są to podłe marki, czy tańsze odmiany czegoś szlachetnego? 

Oj, te dawne czasy już minęły, choć nadal Tokaj nie zawsze będzie najwyższej jakości, a na pewno nie Egri Bikaver, który - niestety - stał się u nas synonimem marnego wina z dolnej półki, ale i w jego wypadku wiele się zmieniło. Generalnie po upadku komunizmu zaczęło się odrodzenie węgierskiego winiarstwa, jest wielu świetnych producentów, którzy potrafią wykorzystać tradycje i terroir, ale nic nie jest za darmo, te lepsze Bikavery potrafią się nieźle cienić, o Tokajach już nie wspominając.