Daleko w górach
3 osoby
Moderatorzy:
    Agata Antisaina
Autorzy strony:
    Agata Antisaina
Subskrybenci:
    Ola Agata Antisaina

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
RSS RSS
Zarejestruj się

Dzikie konie w przedsionku Pirenejów

Park Cadí-Moixeró

Jeszcze nie Pireneje. Ale też jest pustawo (są dni, kiedy na szlaku nie spotka się drugiego człowieka), powietrze ostre, doliny pełne przepysznej zieleni, góry zaskakująco strome, kamieniste. Krajobraz się zmienia – drapiące kolczaste krzaki, bujne lasy, czerwone piaszczyste szczyty, zielone połoniny, postrzępione skały. Gdzieś w dole szumi rzeka, gdzieniegdzie opuszczone kamienne chaty bez dachów. To w telegraficznym skrócie Parc Natural del Cadí-Moixeró (pisownia katalońska, hiszpańska troszeczkę inna – Parque Natural de Cadí-Moixeró).

 

W górze W górze (A.Kozłowska)

 

Pireneje zawsze były na mojej liście must-walk, ale tego raczej nieznanego u nas innego hiszpańskiego łańcucha górskiego nie miałam w planach. Dobrze, że plany jednak się zmieniły. Cadi-Moixeró nie jest parkiem narodowym, a parkiem naturalnym. Obejmuje grupę tzw. Pre-Pirenejów, łańcuchy górskie Cadi i Moixeró, słynny szczyt Pedraforca i sporą część Tossa d’Alp oraz Puigllançada. Razem to ok. 41 hektarów do złażenia. Właściwie można zacząć w każdym miasteczku (wiosce), z którym graniczy park. Do niewielkiego La Seu d’Urgell na jego północno-zachodnim krańcu można dojechać autobusem z Barcelony. Ze wzgórz okalających miasteczko widać Andorę.

 

(A.Kozłowska)

 

Góry nie są wysokie, sięgają niewiele ponad 2500 m n.p.m. Mają alpejski charakter, gęsty las i pastwiska kontrastują z chropowatymi wapiennymi skałami. Skalne ściany od północnej stronie są mocno przepaściste, z nawet 500-metrowymi uskokami opadającymi do głębokich wąwozów. Ze wszystkich szczytów wyróżnia się na pewno Pedraforca o bardzo charakterystycznym kształcie, mekka wspinaczy i turystów górskich. Szlaki w całym parku nie są zbyt wymagające, można znaleźć ciekawe jednodniowe trasy. Lepiej jednak spędzić w górach kilka dni, idąc z lepiej zaopatrzonym plecakiem, którego waga może nieco zwolnić tempo. W razie potrzeby (źle skalkulowany zapas jedzenia) zawsze można zejść do jakiejś wioski, np. urokliwych Tuixent czy Gosol (południowy kraniec parku). Warto pamiętać o sjeście, w pierwszym wspomnianym miasteczku czekałam bezczynnie kilka godzin, aż udało się w końcu kupić chleb i ser.

 

Jedna z fajniejszych nocy Jedna z fajniejszych nocy (A.Kozłowska)

 

Co ze sobą zabrać? Mapę, koniecznie. Można się zaopatrzyć jeszcze w Polsce (chociaż może być trudno, trzeba szukać w specjalistycznych księgarniach) albo już w Hiszpanii. Bez niej ani rusz, szlaki nie są zbyt dobrze oznakowane i łatwo się zgubić. Zresztą... z mapą też może być różnie, zanim się zorientowaliśmy, że źle skręciliśmy, przeszliśmy kilka kilometrów i w konsekwencji nadrobiliśmy spory kawał. Przyda się zapas wody, latem na szlaku może być z nią problem, a nie zawsze chcemy schodzić w doliny. Jeżeli planujemy nocleg na szlaku, niezbędny będzie namiot. W wyższych nieosłoniętych partiach gór potrafi mocno wiać, a słoneczna Hiszpania często zamienia się w swoją deszczową siostrę. Niżej może nie być potrzeby na jego rozbijanie, po drodze można trafić na stare, rozpadające się kamienne domy. Magiczna noc gwarantowana. Czasem blisko opuszczonych domostw płynie strumień z piekielnie zimną wodą. Kąpiel tuż przed zachodem słońca po całym dniu wędrówki w upale to jedna z tych prostych rzeczy dających szczęście.

Cadí-Moixeró to specjalna strefa ochronna dla ptaków (m.in. rzadkiego głuszca), jednak to nie one zwracają uwagę. Na wielu pastwiskach można spotkać krowy – ale to też nie one. Największe wrażenie robią bowiem stada koni. Bo jak się ich można było spodziewać? Scena jak z filmu – soczysta, zielona trawa, grafitowe kamienie, łagodne wzgórza i nagle biegną One. Tak może być tylko na pustych (prawie) pirenejskich szlakach.

 

(A.Kozłowska)

 

  • Dzikie konie Dzikie konie (A.Kozłowska)