Rowerami przez Barcelonę
Jedną z moich pierwszych notatek poświęciłem hostelowi w Barcelonie. Chciałbym przekazać trochę więcej informacji na temat tego pięknego miasta.
Barcelona jest dla turystów miejscem bardzo atrakcyjnym, ponieważ znajduje się na liście destynacji tanich linii lotniczych. W tym regionie bardzo długo jest ciepło a w morzu można się wykąpać nawet w październiku. W Barcelonie jest też co zwiedzać i mimo że bywa bardzo niebezpiecznie to panuje fajny klimat studenckiego luzu.
Imprezy w Barcelonie zaczynają się koło 1 nad ranem i potrafią trwać do 7, albo nawet dłużej.
Oprócz imprez warto odwiedzić też kilka zabytków. Wejście do wielu z nich kosztuje bardzo dużo, nieraz więcej, niż sam bilet do Barcelony, ale warto je zobaczyć chociaż z zewnątrz.
Jednym z najważniejszych turystycznych punktów jest kościół zaprojektowany przez Gaudiego, Sagrada Familia czyli Święta Rodzina. Trzeba go zobaczyć z zewnątrz, bo naprawdę robi wrażenie.
Większość turystów zwiedza Barcelonę pieszo. Chociaż miasto nie jest bardzo duże i ma dobrze zorganizowane metro, jest to dosyć męczące. Bardzo miłą alternatywą jest wypożyczenie roweru.
Wypożyczalnie reklamujące się w hostelach są bardzo drogie i nie warto tam zaglądać. Najlepiej popytać obsługę, gdzie tanio można dostać rower. Takich miejsc jest wiele a cena to 5 euro za dzień czyli około 20 zł.
Rowery w wypożyczalniach to bardzo wysokiej jakości rowery miejskie i jeździ się na nich naprawdę wygodnie. Moje ulubione miejsce na przejażdżki to chodniki wzdłuż plaży. Widoki są przepiękne i właściwie wszędzie da się wjechać.
Jak już pisałem wcześniej, w Barceolnie kradną wszystko co się da. Trzeba bardzo uważać na rower i nie zostawiać go bez zapięcia, nawet na kilka sekund. W wypożyczalni dają każdemu gigantyczny łańcuch, którym przypiąć należy nie tylko ramę, ale też oba koła.
Pewnego dnia zatrzymałem rower na Plaza Real, tuż przed wejściem do hostelu i przypiąłem go za ramę. Miałem tylko pójść na górę po aparat fotograficzny i od razu wrócić na dół. Po 5 minutach nieobecności, zastałem rower bez przedniego koła. Był środek dnia a na placu kręciło się mnóstwo ludzi. Nikt z siedzących na ławkach, lub sprzątających ulice nic nie zauważył a ja za nowe koło musiałem zapłacić 40 euro czyli ponad 160zł.