bywajtu

Oprócz tego, co można kupić gdzie indziej, są jeszcze rzeczy na targu staroci, dość niemałym nawet. W zeszłym roku znalazłem fajne rzeczy. W tym roku było wpawdzie gorzej, ale moi towarzysze - nie byłem sam - bardziej narzekali na słońce i na tłum niż zachwycali się starzyzną, a w takich warunkach, sam rozumiesz, trudno się skupić i cokolwiek dokładnie obejrzeć. Morał: na terg staroci nie zabieraj nawet najdroższych twojemu sercu osób.

A tak, widziałem w przelocie jakieś stare maszyny do szycia marki Singer postawione na gazetach :-) Bardzo z boku, bo główne ulice zajęły rzędy takich samych białych namiotów, w których niewiele ciekawych rzeczy widziałem, ale inna sprawa, że nie przyglądałem się jakoś wnikliwie, bardziej interesował mnie sam Gdańsk, a te namioty sklepowe bardzo go szpeciły. W ogóle organizatorzy mogliby na nowo przemysleć formułę jarmarku, bo w obecnej postaci to żaden Jarmark, tylko jakieś targi spożywczo-obuwnicze.