Autor KM
subskrybuj autora
(subskrybuje: 1 osoba)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 30 (+90/-0)
Komentarze 1 (+0/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

27/11/10 publiczna

Potosí

Srebrne miasto.

południu Boliwii. To najwyżej położone miasto na świecie – na 4 000 metrów n.p.m. Dlatego naprawdę ciężko chodzi się po tym mieście – małymi kroczkami, odpoczywając co 5 minut. Czasy świetności Potosí to XVII wiek, kiedy było to najbogatsze miasto świata (!) i źródło finansowania imperium hiszpańskiego. Wszystko dzięki Cerro Rico - górującej nad Potosí górze, skąd wydobywano srebro.

Cerro Rico ma 4 824 m n.p.m. Kopalnia srebra, która została tu otwarta w połowie XVI wieku, pochłonęła około 4 mln żyć Indian i czarnych niewolników. Umierali z powodu wycieńczenia i chorób płuc. Historię wydobywania srebra w Potosí można poznać wybierając się do Casa de la Moneda (1)– narodowej mennicy Boliwii, której budynek jest skądinąd największym budynkiem kolonialnym w Ameryce. Zwiedzających wita wizerunek twarzy zawieszony przy głównym wejściu. Twarz została ponoć zaprojektowana przez swojego twórcę tak, aby miała dwuznaczny wyraz. Patrząc na nią z lewej strony przedstawia uśmiech i zadowolenie – symbol prosperity miasta. Patrząc z prawej strony, wygląda jakby krzywiła się w zgryźliwym uśmiechu – co ma przedstawiać cierpienia niewolników pracujących przy wydobyciu srebra. Wejście do Casa de la Moneda kosztuje 20 bolivianos (2,5 „bolków” to 1 zł). Dodatkowo trzeba dopłacić za możliwość robienia zdjęć, aczkolwiek na wolnym powietrzu – na dziedzińcach i krużgankach – zdjęcia można robić za darmo.

Będąc w Potosí można wybrać się na wycieczkę do kopalni. Najlepiej ubrać się wtedy w najgorsze ubrania – po wyjściu z kopalni będą już pewnie nie do odzyskania. Ja polecam wybranie się na wieżę widokową, na której szczycie znajduje się restauracja (2). Widok z wieży jest bardzo ciekawy. Wejście po schodach na jej szczyt przyprawia o zawroty głowy (wysokość). Ceny w restauracji wbrew pozorom nie są zabójcze. Zresztą w Boliwii – najbiedniejszym kraju Ameryki Południowej – w zasadzie nigdzie ceny nie są zabójcze.

To co może zaskoczyć w tym mieście, to przeraźliwe zimno w nocy. Na takiej wysokości, kiedy tylko zachodzi słońce robi się okrutnie zimno. Natomiast samo słońce potrafi oparzyć skórę w ciągu 5 minut. Ciężko oprzeć się wrażeniu, że Potosí to miasto ekstremalne, wszystko tutaj musi być „naj”. Największe są też strajki, które na boliwijskim altiplano są codziennością. Strajk w Potosí potrafi uwięzić w tym mieście turystów na całe dnie, kiedy nikt nie może do miasta ani wjechać, ani wyjechać. Dlatego najlepiej zorientować się przed przyjazdem tutaj, czy akurat miasta nie paraliżują strajki.

Notatki o podobnych miejscach: