Autor KM
subskrybuj autora
(subskrybuje: 1 osoba)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 30 (+90/-0)
Komentarze 1 (+0/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

Kanion Colca

W południowym Peru jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc przez turystów jest Kanion Colca. Colca leży w tzw. Krainie Kanionów i jest największym kanionem na świecie, odkrytym i pierwszy raz przepłyniętym przez Polaków. Wyprawą, która tego dokonała w 1979 roku, kierował Andrzej Piętowski - skądinąd bardzo ciekawa postać, o której będzie jeszcze mowa poniżej.

Turyści wycieczkę nad Kanion rozpoczynają przeważnie z Arequipy (1), przez udanie się do jednego z licznie rozsianych w centrum miasta biur podróży oferujących jedno, dwu czy trzydniową wycieczkę nad Colcę. Niemniej nie polecam takiej formy wyprawy. Po pierwsze jest bardzo droga, po drugie polega na wrzuceniu turystów do autokaru i przewiezieniu ich wzdłuż Kanionu, od czasu do czasu wyrzucając na kilka minut w miejscach widokowych (tzw. miradorach). Colcę najlepiej jest zobaczyć na własną rękę. W tym celu trzeba wybrać się autobusem do Chivay (2). Bilet można kupić u kilku przewoźników na dworcu autobusowym w Arequipie. Droga do Chivay nie jest specjalnie malownicza, niemniej niewątpliwą atrakcją jest przejazd przez przełęcz położoną na wysokości 4900 m n.p.m.

Chivay jest małym miasteczkiem, które funkcjonuje tak naprawdę tylko dzięki działalności Andrzeja Piętowskiego, który od czasu sławnej wyprawy przyjeżdza do Peru co roku z grupą polonusów z Chicago, ucząc miejscowych angielskiego i inwestując w rozwój miasteczka. Będąc w tych rejonach w okolicach lipca i sierpnia z dużym prawdopodobieństwem będzie można spotkać Piętowskiego, który jest powszechnie znany i otaczany szacunkiem w okolicy. Chivay leży na jednym krańcu Kanionu Colca. Drugi zamyka miejscowość o nazwie Cabanaconde (3). Jeżeli podróżujemy w grupie, najlepiej jest wynająć taksówkę, która po drodze wysadzi nas nad Cruz del Condor - miradorze, z którego można obserwować szybujące nad Kanionem kondory. 

Z Cabanaconde na sam dół Kanionu prowadzi wąska ścieżka. Warto jest się wybrać w taką trasę, aczkolwiek jest to dość wyczerpująca wycieczka. Zejście w dół trwa około 3 godzin. Na dnie Kanionu czeka nas niespodzianka - Oasis vel Paradiso - coś na kształ schroniska, gdzie umęczeni turyści nocują w bambusowych domkach krytych strzechą i odmaczają bąble na stopach w licznych basenach. Nazwa jest adekwatna do miejsca, które po przeprawie przez stromą ścieżkę w dół Kanionu wydaje się istnym rajem. Wskazówka: trzeba śpieszyć się, aby zdążyć pojawić się w Paradiso przed 15, ponieważ o tej godzinie zachodzi słońce, a woda w basenach nagrzewa się tylko przy promieniach słonecznych. Nocleg wbrew pozorom nie jest drogi, niemniej warto mieć ze sobą ciepły śpiwór, gdyż noce są bardzo zimne (kiedy u nas trwają wakacje, w Peru jest zima). Aby wdrapać się z powrotem na górę Kanionu trzeba wstać bardzo wcześnie, ok. 4 rano - trzeba zdążyć wspiąć się przed świtem, wspinaczka w promieniach słońca jest raczej rozrywką z dziedziny hardcore'u. Jeżeli mimo to i tak nie poradzimy sobie, nie ma problemu - możemy skorzystać z grzbietu muła, które z częstotliwością co ok. pół godziny przemierzają trasę Cabanaconde - Paradiso, zabierając przy okazji zbyt wycieńczonych turystów. Z samego Cabanaconde do Chivay można wrócić autobusem, przy czym trzebać uważać na czas - ostatni odjeżdza o 11, na kolejny trzeba czekać do 22. Koszt takiej wycieczki to: bilet do Chivay z Arequipy - 12 soli, nocleg w Chivay - 15 soli, taksówka do Cabanaconde - 160 soli, nocleg i kolacja w Paradiso - 25 soli, bilet z Cabanaconde do Chivay - 5 soli. Sol to mniej więcej polska złotówka. 

Notatki o podobnych miejscach: