Na odsłuchu
12 osób
Moderatorzy:
    MarcinM

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: autorzy i obserwujący
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

19/11/13 od MarcinM
W temacie: Just listen, they play my song

Soundgarden po raz drugi

"Homicidal Suicidal" w dwóch wersjach

Jakiś czas temu pisałem o fenomenie formacji Budgie i o tym, że zespół to niedoceniany. Trudno jednak przecenić wkład tej kapeli w rozwój heavy metalu - wymieniałem już grupy takie jak Metallica, które brały na warsztat kawałki Papużki. Swoją opinię podtrzymuję i na potwierdzenie dorzucam numer, który znalazł się pierwotnie na debiutanckim albumie walijskiej formacji, a po który swego czasu sięgnęli panowie z Soundgarden. I właśnie takie kawałki jak „Homicidal Suicidal” pokazują jak wielki wpływ na scenę tzw. grunge, stoner czy doom metalową miała grupa Burke'a Shelleya.

Mocarne riffy, histeryczny wręcz wokal, tłusta sekcja rytmiczna – wszystko to można odnieść zarówno do brzmienia Soundgarden, jak i tego, jakie w 1971 roku generowało trio Shelley, Bourge, Phillips. Będę to powtarzał pewnie do znudzenia, ale debiut Budgie, nagrany pod nadzorem Rodgera Baina (odpowiedzialnego za świetne do dziś brzmienie trzech pierwszych longów Black Sabbath), to naprawdę ważny album.

Kto wie, czy charakterystyczne brzmienie nie wynikało z małych jeszcze umiejętności zespołu, który trochę maskował ciężkimi riffami braki warsztatowe? Wszak już takie krążki jak „Bandolier” czy „Impeckable” cechuje inna produkcja i nieco inne podejście do kompozycji (chociaż taki „In For The Kill” jeszcze bardziej idzie w kierunku takiej brzmieniowej „smoły”). Nawet jeśli poznalibyśmy odpowiedź, to nie zmieniłaby ona zasługi Budgie dla rozwoju najcięższej odmiany muzyki rockowej.