subskrybuj autora
(subskrybuje: 1 osoba)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 27 (+129/-0)
Komentarze 2 (+0/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

06/08/11 publiczna

Wąwóz Samaria

Wakacyjne wyzwanie.

 
Będąc na Krecie trzeba (choć raz) wybrać się na wyprawę w góry. Najlepszym ku temu miejscem będzie Wąwóz Samaria. Niestety jedyną opcją jest zorganizowana wycieczka – autokar zawozi nas na parking na szczycie, a po przejściu kilkunastu kilometrów wsiada się na statek. Do zakończenia wąwozu nie prowadzi żadna, lądowa droga, więc gdyby ktoś chciał pojechać tam samochodem to, albo po zejściu w dół musiałby wracać na górę po auto (co nie byłoby raczej łatwe w tym klimacie), albo po powrocie statkiem do hotelu musiałby następnego dnia wrócić po samochód autobusem.
 

 

Całą drogę przechodzi się w dwie (to prawie, że biegnąc) do sześciu (to spokojnym tempem) godzin. Na początku zejście jest dosyć strome, stopniowo się wygładzając ku końcowi. Trasę można przejść w wygodnych sandałach, choć polecam wychodzone, pełne buty, ale już w żadnym wypadku nie klapki! Po drodze spotkałem wiele osób, siedzących i ubolewających nad swoimi poodparzanymi stopami z licznymi bąblami. A jedyny ratunek to jeden Grek na ośle, który dotrze do nas w półtorej godziny, żadne pojazdy mechaniczne oczywiście tam nie kursują. Pewnie wszyscy pamiętają tragiczną śmierć pary Polaków w tym wąwozie sprzed kilku lat, ale naprawdę nie ma się czego bać. Tamci ludzie zboczyli z głównej trasy (której nieumyślnie nie da się zgubić), aby wspiąć się do położonej wyżej twierdzy i się zgubili. Dla przeciętnie sprawnej osoby nie jest to bardzo ekstremalna wyprawa.
 

 
A zobaczyć te widoki warto. I mieć tę satysfakcję, że się przeszło najdłuższy, suchy wąwóz w Europie. W najwęższym miejscu można rękami niemalże dotknąć ścian po obu stronach. A jak obiad w restauracji na dole potem smakuje… I bryza morska podczas rejsu tak przyjemnie chłodzi…