subskrybuj autora
(subskrybuje: 1 osoba)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 27 (+129/-0)
Komentarze 2 (+0/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

05/08/11 publiczna

Językowy łamaniec

Czyli Strbskie Pleso.

 
Jak to przeczytać? Szczyrbskie pleso. Co to za miejsce? Ośrodek narciarski, kompleks uzdrowiskowy, teren Tatrzańskiego Parku Narodowego Słowacji. Pomaga ponoć na chore oskrzela, cieszy miłośników białego szaleństwa. Pięć wyciągów, pięć kilometrów tras zjazdowych (niby niewiele, ale jest gdzie poszaleć), trasy biegowe, lodowisko, dwie skocznie narciarskie, darmowy skibus. Dużo kawiarni i restauracji. Słowem, wszystko czego nam trzeba.

 
Po wjechaniu najdłuższym wyciągiem na samą górę warto zboczyć lekko w prawo z głównej trasy i popłynąć między krzewami w morzu puszystego śniegu. Ciekawa jest też jazda przy wyciągu krzesełkowym wysuniętym na mapce najbardziej na lewo. Kilka ścieżek odbija w las. Parę małych skoczni. Na dole ośla łączka. Każdy znajdzie coś dla siebie.
 

 
Parę hoteli jest położonych tuż przy wyciągach, jednak większość znajduje się w miasteczku oddalonym o 15 – 20 minut drogi. Tak jak pisałem, na trasie tej kursuje darmowy skibus. Idąc tamtędy na piechotę można skręcić w lewo od głównej drogi i dojść do nie dużego hotelu – mieści się w nim jedna z najlepszych restauracji w jakiej kiedykolwiek byłem. Niestety nie pamiętam jej nazwy ani dokładniejszego położenia. Po jeździe obowiązkowo trzeba się napić ziołowego alkoholu Demanovka (odpowiednik czeskiej Becherovki), albo ciężko dostępnego w Polsce Absyntu (ale z nim to już trzeba umieć się obchodzić).