subskrybuj autora
(subskrybuje: 3 osoby)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 15 (+40/-0)
Komentarze 28 (+12/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

14/01/14 publiczna

Woda w Łodzi

Do notatki Początki przemysłowej Łodzi.

Jako geograf postanowiłem dorzucić swoje tzw. trzy grosze do notatki.

W czasie studiów bardzo częstym tematem na przedmiocie "Geografia Regionalna Polski" była lokalizacja miast. Do dziś pamiętam wykład na temat Łodzi. Wierzcie mi, dyskusja była bardzo żywa i ciekawa. Padało sporo trafnych argumentów zarówno za i przeciw słuszności powstania tego włókienniczego kolosa

Wbrew pozorom, jak oceniają sprawę współcześni geografowie, jako miasto przemysłu włókienniczego Łódź wcale nie miała dogodnego położenia. Co prawda teren jest całkiem nieźle nawodniony, ale leży na wododziale Wisły i Odry.

Co się z tym wiąże? Rzek, a w zasadzie strumieni, było kilkanaście, ale po pierwsze: to niewielkie cieki o małym przepływie, a co za tym idzie niewielkiej mocy napędowej, po drugie koszt spiętrznia takich strumyczków okazał się na granicy rentowności, po trzecie: przemysł włókienniczy wymagal wtedy ogromnych ilości wody nie tylko do zasilania ale też bezpośrednio do produkcji np. barwienia. Tak naprawdę o lokacji tego ośrodka przemysłu zadecydowało położenie miasta na szlakach komunikacyjnych oraz zalesienie, o którym zresztą wspomniałeś.

Kolejną sprawą, która nie była przemyślana było odprowadzenie masy ścieków z fabryk.

Wszystkie brudy zarówno bytowe jak i fabryczne były dostarczane bezpośrednio do tych niewielkich rzeczek. W pewnym momencie miasto było porównywane do Wenecji, niestety nie ze względu na piękno lecz na panujący smród i płynące niemal ulicami scieki. Nie wspomina się też tego, że część rzek została dosłownie wprowadzona pod ziemię w celu zamienienia ich w "wodny transporter ścieków".

W 1931 roku czołowy felietonista polski Zygmunt Nowakowski zauważył:

Użyźnia ziemię łódzką długi szereg rynsztoków, które
przecinając miasto w sposób dowolny, spontaniczny, czynią z polskiego Manchesteru
niebezpieczną rywalkę Wenecji. Całe bowiem miasto to jeden wielki „Canale Grande”.
 
Temu wszystkiemu i całej nieprzemyslanej decyzji powstania tak wielkiego ośrodka przemysłowego w tak niesprzyjających warunkach próbował już w 1901 roku zaradzić ówczesny prezydent łodzi Władysław Pieńkowski zarządzając by powstała kanalizacja. Cóż z tego skoro pracę nad budową rozpoczęto dopiero w roku 1925. Druga Wojna Światowa zastała miasto ze stukilometrową zaledwie kanalizacją z jedną niewielka oczyszczalnią mechaniczną. System był niewydolny, spora częśc ścieków w dalszym ciągu trafiała do rzek, a mieszkańcy chorowali.
Teraz można pomyśleć czy to była dobra lokalizacja. Przed powstaniem tego fabrycznego ośrodka mieszkańcy czerpali wode pitną bezpośrednio z rzek. Po całym przedsięwzięciu ręce z uciechy zacierali lekarze.
Dopiero w zasadzie koniec XX wieku był momentem kiedy Łódź zaczęła odzyskiwać "wodno-ściekową równowagę poprzez ogromne inwestycje w oczyszczalnie i studnie głębinowe.

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):


Ostatnio komentowane notatki autora:
14/01/2014 SKIP

Woda w Łodzi

2 komentarze, ostatni z 27/04/2014 od pioter
27/01/2014 SKIP

Legenda o Czartowym Polu

3 komentarze, ostatni z 27/01/2014 od Antisaina
22/01/2014 SKIP

Góry Świętokrzyskie - rys geomorfologiczny

3 komentarze, ostatni z 24/01/2014 od Ola