Tam gdzie diabeł mówi dobranoc
Trasa Warszawa - Dukla - Tokaj
Remont Trasy Katowickiej (pisali o nim monia i szaffi) zachęcił mnie do pojechania do Słowenii przez... Rzeszów. Przy okazji wreszcie odwiedzę Tokaj i Eger na Węgrzech. Ale do rzeczy: droga E 371 okazała się lepsza niż się spodziewałem. Owszem, wąska i kręta, ale z dobrą nawierzchnią i wcale nie zatłoczona. Wyjechałem z Warszawy po 17, do Dukli dotarłem o północy. Za Rzeszowem nie była dobrze oznakowana i wylądowałem na ciemnym pustkowiu. Jak to dobrze, że śledzą nas satelity! ;)
UZUPEŁNIENIE PO PODRÓŻY:
Droga z Dukli do Tokaju wiodła przez Słowację nie najlepszymi drogami. Owszem, było kilkanaście kilometrów autostrady pod Koszycami (na której trzeba mieć winietę - od 7 euro), ale były też długie odcinki bardzo wąskiej i krętej drogi, które przejeżdżało się w sznurze samochodów z prędkością 30-50 km/h. Słowacja istotnie wydłużyła podróż do Tokaju, uznawanego za najbliższy Polski renomowany region winiarski. Dla mieszkańca Polski centralnej bliżej jest jednak do austriackiego Kamptal (oczywiście wtedy, gdy nie jest remontowana Trasa Katowicka). Na Węgrzech drogi poprawiły się i po godzinie jazdy od granicy Tokaj powitał charakterystyczą bramą:
Pogoda właśnie się psuła...
