Autor olekc
subskrybuj autora
(subskrybuje: 2 osoby)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 72 (+294/-0)
Komentarze 8 (+0/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

07/03/12 publiczna

Hong Kong - niewolnictwo

Zaskakujące prawo

Hongkong to miejsce niesamowite. Mimo że spędziłem tam w sumie tylko 3 tygodnie, to mógłbym na temat tego miejsca opowiadać w nieskończoność. Zachwyciło mnie i zaskoczyło. Jest to na pierwszy rzut oka świat cywilizacyjnie zaawansowany o wiele bardziej od naszego, ale z drugiej strony na każdym kroku europejczyk spotyka tam niewytłumaczalne absurdy.
Zakochałem się w tym miejscu, ale patrząc na niektóre rzeczy, dziękuję Bogu za to, że urodziłem się w Europie.

Pierwszy absurd z jakim się spotkałem to niewolnictwo. Niewolnikami z założenia są Filipinki.
Azja Południowa, w porównaniu z Hong Kongiem, jest bardzo uboga. Każdy chciałby dostać wizę, o którą bardzo trudno a jeżeli jest przyznawana, to na bardzo krótko. Dla Filipinek jednym ze sposobów na zostanie w HK na dłużej i pracowanie tam, jest zatrudnienie się w rodzinie jako pomoc domowa.
 

(Olek)

 
Z tego, co dowiedziałem się w Hong Kongu, Filipinka będąca gosposią może być zatrudniona w Hong Kongu, ale nie ma prawa do samodzielnego mieszkania. Ma obowiązek mieszkania z rodziną, która ją zatrudnia i ma prawo do jednego dnia wolnego w tygodniu. Pieniądze zarobione na opiece nad dziećmi bogatych ludzi wysyła własnej rodzinie, znajdującej się na Filipinach.

W Hong Kongu jest bardzo mało wolnej przestrzeni a dniem wolnym dla Filipinek jest zazwyczaj niedziela. Gosposie nie mają własnych mieszkań i nie mają gdzie pójść, dlatego każdy wolny skrawek ziemi, każdy park i dworzec, zajmowany jest przez roześmiane dziewczyny. Wygląda to jak jeden wielki festyn. Gosposie przez cały dzień gotują na ziemi różne potrawy, oparte głównie na ryżu, i rozmawiają w swoim ojczystym języku.

Hongkong jest jedynym miejscem, należącym do Chińskiej Republiki Ludowej i mającym pełną wolność do demonstracji. Udało mi się dzięki temu trafić na bardzo kolorową demonstrację „niewolnic”. Chodziły one z transparentami mówiącymi „We are workers not slaves” co oznacza dokładnie „Jesteśmy pracownicami, nie niewolnikami”

W Hong Kongu nie ma praktycznie bezrobocia. W kulturze azjatyckiej hańbą jest nie pracować, dlatego praca niewolnicza lub praca „ciałem” jest mniej upokarzająca, niż całkowity brak pracy. Słyszałem narzekania polskiego księdza, który mówił, że Chińczycy wolą umrzeć, niż przyjść po darmową zupę do kościoła, a żebraków praktycznie nie widzi się na ulicach.

Na własne oczy widziałem staruszkę, której pracą było zbieranie butelek i sprzątanie ulicy w nocy, w zagłębiu klubowym w Hong Kongu. Próbowałem jej pomóc, ale niestety bezskutecznie. Mimo tego, że ledwo trzymała się na nogach, to nie pozwoliła na wykonanie swojej pracy innej osobie.

  • (Olek)
Ostatnio komentowane notatki autora:
24/05/2012 olekc

Zapiekanka w Krakowie

Plac Nowy
3 komentarze, ostatni z 21/09/2014 od pinot
12/12/2011 olekc

Zwiedzanie Mediolanu

3 komentarze, ostatni z 30/05/2014 od Biedrona