Cabo da Rocca
Najdalej na zachód wysunięty przylądek Europy.
Miejsce cudne, magiczne, ale ostatni wydarzyła się tam ogromna tragedia, na oczach dzieci rodzice runęli ze 140 metrowego klifu w odmęty oceanu. Nieuwaga, roztargnienie chęć zrobienia kolejnej fotki, która w tym przypadku okazała się ostatnią? Nie wiem i pewnie prawdy się nigdy nie dowiemy. Dla mnie ta wiadomość była zdumiewająca, bo byłam na tym przylądku i zrobił na mnie niesamowite wrażenie-prawdziwa groza oceanu.
Dzień był cudny, jak to latem w Portugalii, upalny, ludzie na plażach, a im bliżej przylądka tym było groźniej. Pierwszy raz wtedy w czasie wycieczki po półwyspie iberyjskim szukałam kurtki z kapturem, bo głowę urywało razem z szyją ,a na nogach trudno było się utrzymać. Huk oceanicznych fal rozbijających się o poszarpane skały, słona woda rozpylona do tego stopnia, że włosy miałam jak po lakierze, a okulary całe w ciapki. Potęga i groza, a zarazem piękno i nostalagia, bo dalej za widnokręgiem to już tylko światła Manhattanu…..
Nieprawdopodobna roślinność :jakieś krzewinki, sukulenty, porosty, a wszystko to jakieś karłowate, rozłożyste mocno przytwierdzone do nieprzyjaznego podłoża, skąd wiatr za wszelką cenę chce je wyrwać, a one dzielnie stawiają mu czoła. Wysokość klifu i różnych form skalnych, które przyroda fantastycznie wyrzeźbiła dopełniają dzieła, zarazem pięknego, ale i groźnego. Latarnia morska, jakieś sklepy z pamiątkami i możliwość zakupienia certyfikatu potwierdzającego wizytę w tym miejscu, pomnik z cytatem portugalskiego poety coś w stylu „gdzie kończy się ląd, zaczyna się morze”, a wokół pełno barierek, które bronią dostępu do miejsc niebezpiecznych, ale widocznie było ich zbyt mało….
Sama widziałam ludzi różnych narodowości, którzy za nic mieli tabliczki ostrzegające o niebezpieczeństwie upadku z wysokości, ba chodzili nawet strażnicy(?), którzy przeganiali niesubordynowanych turystów, a to wszystko i tak na nic, bo ludziska robili swoje i nikt i nic nie było ich w stanie odciągnąć od niebezpiecznych miejsc, fotka ponad wszystko…
Tragedia , wielka tragedia w tak wspaniałym i majestatycznym miejscu. Cóż można postawić jeszcze więcej płotków, barierek, można wszystko ogrodzić ogrodzeniem pod napięciem, ale jak ktoś się uprze to i to nie pomoże. Smutek, żal, tragedia dzieci, które były świadkami śmierci rodziców, na chwilę zrobiło się o tym miejscu głośno, ale pamięć ludzka jest krótka i czy zmieni to postępowanie innych amatorów zdjęć? Raczej w to wątpię….Mzag
-
Cabo da Rocca, Europe's Westernmost point (Erik Cleves Kristensen/ https://www.flickr.com/phot... / (CC BY 2.0))