Gdzie na obiad z weganinem?
O wegańskiej burgerowni w Warszawie.
Wielką pasjonatką kuchni nie jestem, przynajmniej nie tu - w Polsce, ale od czasu do czasu nawet mi udaje się zauważyć panujące trendy. Jaki jest zatem obecny trend? Burgerownie.
Może się mylę, może się nie znam, jeśli tak - poprawcie mnie, ale czy nie jest trendem, jeżeli 9/10 znajomych, z którymi masz ochotę spotkać się po dłuższym niewidzeniu na miejsce spotkania proponuje burgerownię? I każda z proponowanych burgerowni mieści się na innej ulicy Warszawy?
Moi znajomi chyba potrzebują aktualizacji. Czyżby nie wiedzieli (a może zapomnieli), że jestem wegetarianką? I nie, nie przeszkadza mi mięso leżące na talerzu mojego rozmówcy, ale to tak jakby zaprosić osobę z nietolerancją laktozy do Korova Milk Bar (dla niewtajemniczonych: nie jest to warszawski bar mleczny a paralela jest fikcyjna i naciągana).
No ale przecież jesteśmy w Warszawie, dlatego nie byłam zdziwiona, gdy w końcu zaprowadzono mnie do wegańskiej burgerowni Krowarzywa na ulicy Hożej 42. Byłam zachwycona, zarówno nazwą - bo jak się przyjrzycie, to zobaczycie tam nie tylko krowę, ale i byka; jak i ofertą menu - bo wegańskich zamienników mięsa nie brakuje, a i świeżo wyciskanego soku można się napić.
Nie będę się rozpisywać nad smakami i użytymi zamiennikami. Niech rekomendacją burgerowni będzie fakt, że chodzą tam nawet miłośnicy mięsa. A więc musi być i smacznie, i sycąco. I faktycznie tak jest.