Autor monia
subskrybuj autora
(subskrybuje: 0 osób)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 72 (+181/-0)
Komentarze 3 (+0/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

Chinatown i Małe Włochy

w Nowym Jorku wiele narodów zasługuje na własną dzielnicę

Zaczęliśmy zwiedzanie tych dzielnic od Chinatown (1- stacja metra Canal Street), bo byliśmy głodni i uznaliśmy, że fajnie by było zjeść jak w Chinach. Nowojorskie Chinatown naprawdę przywodzi na myśl niektóre chińskie dzielnice. Wszystko jak z papieru, restauratorzy wylewają wodę na ulicę kubłami, trochę śmierdzi zgnilizną, gdzie się nie obejrzysz to jakiś stragan albo sklep z chińskimi specjałami. Widziałam nawet chińskiego fryzjera. Dzielnica nie jest zbyt duża i podejrzewam, że nie najlepsza do mieszkania, ale bardzo wyróżnia się od reszty Nowego Jorku. Co do knajp, to oczywiście nazw nie pamiętam, a gdybym pamiętała to i tak nie byłabym w stanie powtórzyć, ale jest ich mnóstwo. Jedzenie typowo chińskie, czyli ryż z czymkolwiek, zupa na rosole, pierożki dim sum. A na deser można zjeść lody z czerwonej fasoli, co może brzmi niezbyt zachęcająco, ale są naprawdę pyszne i słodkie. Na pewno nie szukajcie w Chinatown bankomatu, bo kiedy pytałam kilku osób „Where can I find a citibank atm” wskazali mi drogę do czegoś co się nazywało City Bank J Później przemierzaliśmy Little Italy i choć był już późny wieczór, na chwilę przenieśliśmy się do Włoch (2). Weszliśmy do sklepiku z plakatami, które sprzedawał starszy Włoch, tak cholernie miły, że nie dało się nic nie kupić. Mijaliśmy restauracje, w których stoły wyłożone były obrusami w czerwono-białą kratkę i nasłuchiwaliśmy z nich włoskiej muzyki operowej. Natomiast ku przestrodze: odradzam jedzenie w jakiejkolwiek knajpie w pobliżu Times Square, w której Chińczycy serwują włoskie jedzenie – nigdy więcej!