Autor maria
subskrybuj autora
(subskrybuje: 1 osoba)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 37 (+116/-0)
Komentarze 15 (+0/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

14/06/12 publiczna
W temacie: Sesja

Jak przeżyć sesję? odcinek 1

Praktyczny przewodnik dla studentów zmuszonych w tydzień opanować morze wiedzy. Część pierwsza - wstęp.

Żeby mieć wolne trzy miesiące wakacji i podróżować, realizować pasje, pracować i robić inne ciekawe rzeczy, trzeba najpierw zaliczyć sesję letnią. W zależności od kierunku studiów i innych czynników zdarza się, że bywa to zadanie niczym nie wyróżniające się w codzienności, lub najwyższa w roku góra do pokonania. Tak straszna, że kończy się tlen, siły i wszystko a organizm i mózg, doprowadzone do skraju wyczerpania, odmawiają posłuszeństwa.

Właśnie jestem w trakcie szóstej sesji na medycynie i jako że cały mój wolny i zajęty czas, całą dobę na miesiąc poświęcam nauce, zdecydowałam, że napiszę krótki poradnik oparty o moje doświadczenia, pod tytułem „jak to przeżyć”.

ZACZYNAMY
Cała zabawa zaczyna się już w połowie maja – wtedy następuje kumulacja kolokwiów, ewentualnych popraw i wszelkiej maści zaliczeń. Ja stosuję taką taktykę: „naucz się do jednego, zalicz, odpoczynek i jak najszybciej bierz się do roboty, żeby nauczyć się do kolejnego”. Chodzi o to, żeby równomiernie rozplanować siły i skupienie, które kończy się kiedyś, nawet największym „mózgom”. Po zaliczeniu, które jest takim apogeum, na którym wszystkie wysiłki przez parę dni były skupione, zawsze występuje moment refrakcji – tzn. mózg już jest nie podatny na żadne bodźce.

Przeczytanie jednej strony zajmuje wieczność a i tak się nic nie zapamiętuje. Wtedy najlepiej jest wyjechać, choćby pod miasto na jeden dzień z dala od miejsca pracy, żeby leżeć na trawie nie widzieć książek, móc spać i oddychać, spacerować i biegać. Dlaczego tak podkreślam ten pół-dniowy lub jednodniowy odpoczynek, nawet, gdy następne kolokwium jest za 3 dni? Bo wiem, że i tak nie dam rady nic zrobić w tym czasie, trzeba odpocząć i warto tego pilnować!

Kalendarz zaliczeń najczęściej znany jest już w kwietniu lub wcześniej, warto tak poukładać wszystko, żeby znalazł się zawsze czas na „odmóżdżenie”. Jak kolokwia mamy dzień po dniu, wtedy trzeba wcześniej się zacząć uczyć do obu naraz. Można też przeplatać – pół dnia na przedmiot A i drugie pół na przedmiot B, albo dzień na jedno i dzień na drugie. A po wszystkim dać sobie dzień wolny, albo choćby wieczór, żeby nie myśleć o stercie notatek do wkucia.
 

M.Rupińska M.Rupińska (Straszące sterty nauki do upchania w głowie.)

 
ODPOCZYNEK
Fantastyczną metodą jest regularne uprawianie sportu – uczę się osiem godzin i biegnę na basen, jogę, ścianę wspinaczkową, zajęcia taneczne itp. Skupiam się na ruchach, zmieniam bodźce działające na mózg i się uspokajam. Za trzy godziny już spokojna mogę wrócić do pracy.

Kończy się maj. Huurrra!!! udało się, jestem dopuszczona do sesji. I teraz zaczyna się kolejna zabawa. W tym momencie przypominają mi się gry z dzieciństwa na gameboye. Zaliczenia w ciągu roku to są małe potwory, a na końcu planszy znajduje się super boss… którego też trzeba rozwalić, by zaliczyć rok. Czyli pora na egzaminy.

Materiał do powtórzenia i opanowania jest przeogromny, teraz to już wszechświat wiedzy, książki często liczą po tysiąc stron, a najczęściej jest ich kilka do jednego egzaminu… I jest się jednak zmęczonym po maju i kwietniu… (dlatego nie można dać się wykończyć studiom wtedy).
Ciąg dalszy w kolejnej notatce :)