Pałace wokół Jeleniej Góry
Mądre proporcje zmiany i kontynuacji
Jestem zachwycona urodą ziemi jeleniogórskiej, i kraobrazem, i kulturą, ale przede wszystkim niezwykle bogatą historią, którą dzisiejsi jej gospodarze potrafią mądrze wyeksponować i kontynuować, ale też dodawać swoją pracę i myśl, swoje idee i emocje. Zmieniały się tu panujące nacje i państwa, kultury i religie, polityka odciskała piętno w postaci wojen i grabieży. Ale - w ostatecznym rozrachunku - jest to nasze wspólne dziedzictwo, obywateli tej części Europy, i mamy wobec niego - z niego też - i obowiązek, i radość, i korzyści.
Pałac w Wojanowie, koło Jeleniej Góry
(IDB)
Pałac w Wojanowie, pięknie odrestaurowany, prawda?
W tej części Polski jest więcej pałaców i dworów z folwarkami na km kw. już we Francji nad Loarą. Były to siedziby rodów królewskich (Piastów, Habsburgów i Hohenzollernów), i przemysłowców i posiadaczy ziemskich (rudy metali, uprawa lnu, włókiennictwo, handel), i artystów (np. pisarza Hauptmanna, laureata Nagrody Nobla).
Po drugiej wojnie światowej albo zostały zruinowane przez żołnierzy radzieckich, albo zmienione na PGRy, czasem umieszczano w nich szkoły i placówki socjalne. Te ziemie jeszcze do lat 70tych były traktowane jako tymczosowo należące do Polski. Nie inwestowano, nie dbano o nie.
Pałac w Mysłakowicach, koło Jeleniej Góry
(IDB)
Ten pałac w Mysłakowicach tylko z daleka wygląda dobrze, mieści się w nim szkoła. W lalach 60tych uczniowie jeszcze siedzieli w salach - bynajmniej nieszkolnych - urządzonych przez poprzednich właścicieli, patrząc na zbroje, lustra, obrazy, zabytki przyrody. Potem pałac w środku przebudowano na klasy, zabytki gdzieś zniknęły rozkradzione, a budynek niszczał. Teraz wreszcie ma prywatnego właściciela, a szkoła będzie przeniesiona do nowego, odpowiedniego do tej funkcji budynku. Park pałacowy z jeziorem jest własnością gminy, został pięknie odrestaurowany ze środków gminnych i unijnych.
Wszystko złe zaczęło się zmieniać po odzyskaniu przez Polskę wolności w 1989 roku, a zwłaszcza kilkanaście lat później, kiedy Polska wstąpiła do Unii Europejskiej oraz kiedy wielu przedsiębiorców dorobiło się majątku. Pałace w ruinie zaczęli kupować biznesmeni wcale nie z pierwszych miejsc w rankingach zamożności, raczej średniacy, ale zakręceni na punkcie Dolnego Śląska, historii i urody tych obiektów, dawnej i pontencjalnej urody, bo zwykle strasznie to wyglądało. Mozolnie odnawiali ze środków własnych, unijnych, czasem dotacji ministerialnej.
W Łomnicy - po sąsiedzku z powyższym Wojanowem - pałac i folwark odnowili potomkowie dawnych właścicieli, a bynajmniej nie odzyskali go, lecz kupili na takich samych zasadach jak wszyscy inni. Mieszkają tu (i w Gorlitz), mówią po polsku, są bardzo szanowani przez lokalne społeczeństwo.
Pałac i folwark w Łomnicy, koło Jeleniej Góry
(IDB)
W Folwarku mieści się restauracja, sklep z wyrobami z lnu, sklep z żywnością (wspaniałe sery kozie, wytwarzane we wsi), kuźnia, stajnia. W pałacu - hotel.
Dzisiaj podstawą rozwoju tego regionu jest niebanalna, wartościowa oferta turystyczna, kulturalna (moc koncertów i galerii!), konferencyjna, zdrowotna, drobnotowarowa spożywcza. Naprawdę dobrą wiadomością jest współpraca właścicieli obiektów. Powołali również Fundację Palaców i Ogrodów. Pojedyńczo te obiekty nie obronią swojej rentowności, natomiast wspólnie działając są w stanie przyciągnąć i doskonale - również optymalizując koszty - obsłużyć każdego turystę lub gościa biznesowego, polskiego i zagranicznego. I mogą liczyć na to, że powrócą do siebie zachwyceni i zachęcą innych do odwiedzin i do działania.
