Hotel Bończa w Szczecinie
Drugie życie elektrowni
Mam szczęście do ciekawych hoteli! No, nie powiem, że to samo przychodzi :) Jednak, gdy gdzieś się wybieram, szukam czegoś oryginalnego i optymalnego kosztowo. No i wiadomo: nigdy nie mieszkam w sieciówkach, w każdym razie gdy to ode mnie zależy i ja płacę. Ale pomimo tej staranności mogłabym źle trafić, bo przecież jadę w miejsce nieznane, a strona internetowa - w ogóle Internet - wszystko przyjmie jednako, i prawdę, i nieprawdę.
W Szczecinie nocowałam już w kilku hotelach, na żadnym się nie zawiodłam, każdy miał coś: Zamkowy uroczy widok na Zamek Książąt Pomorskich, Gala - w tle historię zakładów odzieżowych o tej samej nazwie i zachowaną zewnętrzna architekturę, no i Bończa - hotel na rzece Płoni w Szczecinie Dąbiu. Ten hotel teraz jest moim faworytem, polubiliśmy się bardzo :)
Nie mam fotki całości, pewnie na www jest, według mnie ta fotka tarasu i rzeki wypływającej spod budynku jest wystarczająco frapująca.
Dąbie ma naprawdę ciekawą historię, sięgającą XIII wieku i tyle samo lat ma historia wodna tego miejsca, czyli licznych młynów, w tym tego pierwszego, który stał w miejscu dzisiejszego tarasu hotelu Bończa.
W czasach panowania Szwedów młyn nazywany został "Kronmuhle" (Młyn Koronny), nazwa ta przetrwała do końca XIX w. W roku 1894 młyn i cały teren został zburzony, a na jego miejscu wybudowano elektrownię miejską.
W 1928r elektrownia została częściowo zburzona i wybudowano w tym miejscu nowe budynki elektrowni oraz zamontowano trzy turbiny Francisa o łącznej mocy 120kWh. Budynki elektrowni podczas działań wojennych uległy częściowemu zburzeniu i po prowizorycznej naprawie elektrownię udało się uruchomić.
W 1948r decyzją ówczesnych władz zdemontowano turbiny i elementy jazu wodnego, a budynek praktycznie był pustostanem służącym jako magazyn dla zakładów energetycznych.
W latach następnych w wyniku dewastacji część budynku runęła do rzeki Płoni, a w kolejnych latach budynek został pozbawiony dachu, zaś teren elektrowni traktowany był jako wysypisko.
Aż do 1999 roku, gdy kupił go były marynarz, przedsiębiorca szczeciński, człowiek herbowy, a najważniejsze że pasjonat tego miejsca. Oczyścił koryto Płoni, odnowił obmurza rzeki, odbudował budynek na starych fundamentach. Po dwóch latach otworzył w nim hotel, bardzo stylowy, swojski, podkreślający zacięcie historyczne i pochodzenie właściciela, zarazem wygodny i nowoczesny.
Z okien widok mam zwykle na wpływająca pod hotel rzekę:
Hotel Bończa w Szczecinie
(IDB)
A restauracji - jeśli nie siedzę na tarasie - też mogę sobie patrzeć na wodę.... pod stopami!
Hotel Bończa na rzece Płoni
(IDB)
Po zapadnięciu zmroku szklana podłoga (30 m. kw.) jest podświetlana i dalej można podglądać ryby i żaby. Bardzo mi się to podoba.
