Bornholm na rower i na plażę
I kilka niespodzianek
Największa niespodzianka, witająca przybywających na tę wyspę na Bałtyku, jest na zdjęciu poniżej:
Ta fotka jest dowodem jak mylące bywają stereotypy. Na pierwszym planie jest drzewo figowe, z dojrzewającymi owocami. Na drugim planie widać mój rower z sakwami, namiotem itd. Ale najważniejsze: to zdjęcie zostało zrobione w sieprniu właśnie na Bornholmie, duńskiej wyspie na Bałtyku, sporo na północ zatem od Polski. Wydawać by się mogło, że ziąb tam straszny, a tu niespodzianka: ciepło, słonecznie, choć wietrzenie, rosną malwy, figowce i winorośle (widziałam regularną winnicę, nie tylko krzaczek w ogródku).
Kolejną niespodzianką są przepiękne szerokie plaże z drobniutkim białym piaskiem. (Na marginesie, dawniej piasek z bornholmskiej Balki używano do klepsydr odmierzających czas) Otóż, na tych plażach nikt nie leży, nie uświadczy się deka parawanu. Ludzie, owszem, są, ale są czymś zajęci: spacerują, grają w piłkę, budują zamki, bawią się z dziećmi, pływają własnoręcznie lub na jakimś sprzęcie. Tam po prostu nikomu - w tym Polakom - nie przychodzi do głowy, aby leżeć plackiem. Muszę powiedzieć, że jest to odpoczynek dla oczu i umysłu po widokach z polskich plaż, gdzie walka o miejsce na kocyk i ogrodzenie rozpoczyna się już o szóstej rano!
Plaża w Balce na Bornholmie
(IDB)
Dałam dwie fotki plaż i to pustych, bo takie lubię, no i są to jedyne plaże, które lubię :)
A na Bornholm przypływa się obecnie katamaranem z Kołobrzegu, kursuje codziennie jeśli pogoda pozwala, czyli nie ma zbyt wysokiej fali, zabiera rowery i przyczepki, dopływa do Nexo, miasto w sąsiedztwie wspomnianej Balki.
Rowery na katamaranie Jantar z Kołobrzegu do Nexo na Bornholmie.
(IDB)
I stąd można wyruszyć rowerem na 250 km bornholmskich ścieżek rowerowych, świetnie przygotowanych, ciekawie poprowadzonych, dogodnych dla rowerzysty o dowolnej kondycji, również z przyczepką z dziećmi, z dobrze oznaczonymi zabytkami i ciekawostkami. Po drodze często spotkamy małe kramiki z owocami, rysunkami, sprzętami i informacją ile co kosztuje, kto ma chęć zostawia pieniądze i bierze co wybrał, oczywiście nikt tego nie pilnuje. Byłam na Bornholmie 10 lat temu i widzę, że liczba tych przydomowych kramów bardzo się zwiększyła. Czyli działa.
Ponadto w wielu miejscowaściach natkniemy się na lokalne jarmarki. Czasem można znaleźć naprawdę urocze drobiazgi.
Jarmark na rynku w Askirkeby na Bornholmie
(IDB)
Najprzyjemniej jest zatrzymać się na nocleg na kempingu. Jest ich bardzo wiele, oferują miejsce na namioty, ale można też wynająć przyczepę czy domek czy pokój w części hotelowej. Są świetnie zorganizowane (w pełni wyposażone kuchnie, pralnie, place i pokoje zabaw, restauracje, sklepy, czasem basen).
Kemping w Douedde na Borholmie
(IDB)
Kemping w Douedde na Bornholmie
(IDB)
Na Bornholmie jest trochę zabytków, można trochę pozwiedzać, choć raczej nie po to przybywa się na tę wyspę, lecz dla rowerów i sportów wodnych, no i fajnego klimatu.
Można na przykład zajrzeć do dawnej stolicy, czyli do Aakirkeby. Znajduje się tam największa - dwunastowieczna - świątynia (ewangelicka) na wyspie z chrzcielnicą również z XII wieku. W tym mieście jest też jedyny na wyspie kościół katolicki.
Kościół św. Jana w Aakirkeby na Bornholmie
(IDB)
A ołtarz jest renesansowy.
Kościół św. Jana w Aakirkeby na Bornholmie
(IDB)
Warto rzucić okiem na charakterystyczne białe okrągłe kościoły obronne, liczne latarnie morskie, urocze, małe, zadbane w każdym szczególe domy i ogródki mieszkańców, ale przede wszystkim warto chłonąć ten wiatr, morski wiatr przenikający i odnawiający ciało i duszę :)
