Zarejestruj się

24/10/11 publiczna
W temacie: mały podróżnik

Przyjemne z pożytecznym

Pierwsze lekcje przyrody

To nieprawda, że 3-latka lepiej nie zabierać ze sobą do obserwatoriów ptaków. Oczywiście jest to zadanie niebywale utrudnione, przecież to jeszcze maluch, nie wszystko rozumie, jak chce mówić to mówi, nie bacząc na okoliczności. To prawda. Ale też trzeba dać mu szansę, żeby się wykazał.

Ażeby to zrobić trzeba się przygotować:
- rozmawiamy, opowiadamy, pokazujemy ptaszki w książeczkach
- na wycieczkę wybrać taki dzień, kiedy wiemy, że dziecko jest wypoczęte, wyspane
- to nie jest wyprawa na cały dzień, tylko pasjonaci godzinami potrafią siedzieć i wypatrywać ptaków
- zabrać ze sobą jakąś zabawkę, nasz syn zawsze ma ze sobą małe autko
- lornetka!- to prawdziwy hit
- można wziąć zeszyt i  długopis, jak maluch jest już znudzony, można razem pobawić się w rysowanie ptaszków i zgadywanie
- ważne!- to nie jest wyprawa dla nas, głównym odbiorcą jest dzieciak, który zaczyna oswajać się z przyrodą
- jeśli pierwszy raz nie wypali, nie zniechęcać się
- pierwszy kontakt to pewnie będzie góra pół godziny, ale i tak warto zabrać ze sobą coś do picia i jedzenia (dla dziecka)

Oczywiście są to tylko propozycje, każdy rodzic wykaże się własną inwencją twórczą.

Na pierwszą naszą lekcję przyrody zabraliśmy syna do parku Salburua w Vitorii, który skoncentrowany jest na obszarach podmokłych.

 

(euskera)

 
Są tam dwa obserwatoria ptaków:
"Los Fresnos" i "Las Zumas".
Dwa drewniane domki, do których przychodzą ornitolodzy i amatorzy, czasem rodzinki z dziećmi, są dla małych dzieci niebywałą atrakcją.
Wyglądają tam sobie  przez okienka i oglądają  kaczki, bociany, perkozy. Można też spotkać czaple, egrety, kormorany, latem park odwiedziły 2 czarne bociany i 2 warzęchy.

 

(euskera)

 


Drugi park ornitologiczny, który odwiedziliśmy to PARQUE ORNITOLÓGICO DE MENDIXUR, znajdujący się ledwie 15 km od Vitorii.

 

(euskera)

 

Nasz syn lubi tam przychodzić, może popatrzeć na ptaszki, pobawić się lornetką, a przy okazji uczy się, jak szanować zieleń, uczy czytać rysunkowe tabliczki, np. że tutaj nie wolno rozmawiać, cieszy, kiedy jakaś kaczka podpłynie na tyle blisko, że może oglądać  jej upierzenie.


Jak spisuje się dziecko w takich miejscach?
Różnie. Czasem jest tak podekscytowany, że nie potrafi być cicho i ciągle woła: "zobacz". Czasem nie chce siedzieć i koniecznie musi dotknąć kaczki, choć dzieli go od niej, jak dla niego, świetlna odległość (oczywiście nie pozwalamy). Czasem po prostu bawi się lornetką i mówi "nie przeszkadzaj, oglądam ptaszki". Zdarza się, że bawi się autkiem, są i dni, kiedy wcale nie chce tam zajrzeć, woli pojeździć na rowerku.
Wszystko to jest zrozumiałe, jest jeszcze mały, ale nigdy nie jest za wcześnie na rozpoczęcie takich lekcji.
Gdy potem słyszę: "Zobacz mamo, jaki ładny łabędź" (w Borach Tucholskich), wiem, że warto uczyć dziecko rozpoznawać piękno i je szanować.

  • (euskera)
  • (euskera)
  • (euskera)
  • (euskera)
Tagi: natura