Zamek Buchlov
Duchy i mumie na Morawach
Czechy zamkami stoją. Zobaczenie wszystkich może zająć wiele lat, ale po co, skoro nie wszystkie są warte odwiedzenia? Wybrać jednak wcale nie jest łatwo, każdy lubi co innego. Ja na przykład kocham ruiny i nie przepadam za zwiedzaniem wnętrz – dlatego zamek Buchlov na Morawach początkowo do mnie nie przemawiał. Ot, dobrze zachowane cacko, ze zwiedzalnymi komnatami. Na szczęście się skusiłam.
Z zamkowego okna na morze mgieł
(Mateusz J.)
Buchlov to hrad, w przeciwieństwie do zamku, który jest naszym odpowiednikiem pałacu. Pałac znajduje się zresztą rzut kamieniem od zamku, w pobliskich Buchlovicach. Główny przedmiot naszego zainteresowania powstał w XIII wieku jako gotycka warownia, na jednym z najwyższych wzniesień Chřibów. Dzisiaj nadal można wypatrzyć ślady jego pierwotnego stylu, ale łatwo nie jest, bo zamek wielokrotnie przebudowywano, dodając między innymi barokowe krużganki. Zamek jest w zadziwiająco dobrym stanie, można zwiedzać jego wnętrza. Mi do gustu najbardziej przypadła najstarsza część, z czarną kuchnią na czele, ale przechodzi się przez wiele pomieszczeń, głównie o wystroju barokowym. Jest też całkiem fajna biblioteka, chociaż główną atrakcją jest niewielkie muzeum z trofeami przywiezionymi z dalekich wojaży. Większość eksponaty trąci myszką, ale jest wyjątek. Najcenniejsza jest prawdopodobnie kolekcja egiptologiczna i to właśnie ona robi zresztą fajne wrażenie. Kto by się spodziewał mumii w średniowiecznym czeskim zamku? I jeszcze ta pomalowana na czarno ściana…
Niewielki, acz piękny, wewnętrzny dziedziniec
(Mateusz J.)
Tuż za murami obronnymi
(Mateusz J.)
Ten jeden z najstarszych morawskich zamków ponoć nie został nigdy zdobyty. Warownia chroniła przechodzący przez południowe Morawy szlak handlowy. Ale nie z tego jest znana, a z legendy o Czarnej Pani Katarzynie, straszącej w zamkowych korytarzach. Na jej cześć co roku odbywa się nocne zwiedzanie Buchlova.
Buchlov wygląda bardzo ciekawie z zewnątrz, jeśli nie jesteście fanami zwiedzania wnętrz. Niestety bez przewodnika nie można wejść na piękny, niebieski dziedziniec. Dlatego może jednak tym razem warto zrobić wyjątek? Nie tylko dla dziedzińca, przewodnik opowiada naprawdę ciekawe rzeczy, co i rusz rzucając anegdotami. Uwaga, mówi tylko po czesku! Jeśli jednak nie mamy 90 minut na spacer po zamku, skuśmy się chociaż na wejście na wieżę widokową – całkiem zacna panorama.
Z wieży na pobliską kaplicę św. Barbary
(Mateusz J.)