Ferdynand i Walery Goetlowie
Wybitni bracia trudnych czasów
Ciężko przypisać działalności braci Goetlów wspólny mianownik, a jednak pozostaje wrażenie, że łączy ich coś silnego. Na pewno inteligencja i wybitne osiągnięcia, szczególnie jak na ciężkie czasy, w którym przyszło im żyć.
Walery urodził się w 1889 roku, Ferdynand rok później. Obu dane było urodzić się, gdy Polska była ciągle wymazana z map świata, przeżyć dwie wojny światowe z krótką przerwą wolności, i umrzeć w PRL. Mimo to dorobek naukowy i społeczny obu z nich jest zdumiewający.
Schronisko na Hali Ornak nosi imię Walerego
(Samler, http://pl.wikipedia.org/wik...)
Starszy z braci był wybitnym geologiem i paleontologiem, twórcą sozologii. Kochał góry, był miłośnikiem Tatr i taternikiem, pełnił funkcję redaktora naczelnego czasopisma Wierchy (1928-34, 47-49) oraz prezesa w Polskim Towarzystwie Tatrzańskim (1936-1947). Dzięki jego działalności sozologicznej powstały trzy parki narodowe: tatrzański, pieniński i babiogórski. Odznaczył się pracą przy rozwiązaniu sporu o przebieg granicy polsko-czechosłowackiej.
Jeszcze bogatsza była działalność naukowa prof. Walerego Goetla. Kilkukrotnie pełnił funkcje prodziakana i dziekana Wydziału Górniczego. Był dwukrotnie (1933 i 1938) wybierany na rektora uczelni, wówczas jeszcze Akademii Górniczej (do 1949), ale ze względów politycznych wybór nie był akceptowany przez Ministerstwo Oświecenia Publicznego. Jako głowną przyczynę podaje się jego upór w utrzymaniu Akademii w Krakowie i sprzeciw przeciwko przeniesieniu jej do Ostarawy, wówczas włączonej do Polski. Dopiero w przeddzień wybuchu II wojny światowej, w 1939 roku, objął funkcję rektora. Na Akademii Górniczo-Hutniczej utarło się nazywać go rektorem trudnych czasów. Misję rektora, bo tak należy nazwać jego działalność, pełnił do 1950 roku. Był to niezwykle owocny czas, a niektóre wdrożenia funkcjonują na uczelni do dzisiaj. Zapewne gdyby nie on, AGH byłoby dzisiaj w obcym państwie, a cały majątek przepadłby bez wieści i cieszył teraz oczy Niemców czy Rosjan. Zmarł w 1972 roku.
Fajne wrażenie robią zdjęcia profesora z Marią Skłodowską-Curie i innymi znakomitymi naukowcami w Tatrach.
Maria Skłodowska i Walery Goetel - historia znajomości
(M.Jabłoński)
Młodszy z braci Goetlów, Ferdynand, był przede wszystkim literatą: publicystą, dramaturgiem, scenarzystą i publicystą. Tematyka tatrzańska wyraźnie dominuje. Debiutował opowiadaniem W Buczynowej Turni, potem jeszcze wielokrotnie publikował opowiadania i opracowania naukowe na temat Tatr. Ma również bogatą historię działalności górskiej, jest autorem kilku pierwszych zimowych przejść, w tym na Pilsko czy na Mnicha (jeszcze jako nastolatek).
Ferdynand w roku 1936
(http://en.wikipedia.org/wik...)
Był niepokorny. Podczas pierwszej wojny światowej został deportowany do Taszkientu, skąd wrócił w 1921 roku. Od razu został sekretarzem Rektora Akademii Górniczej (1921-1925), potem prezesem polskiego Pen Clubu (1926-1933) i prezesem Związku Zawodowego Literatów Polskich (1933-1939). Nie miał wtedy jeszcze 50 lat. Wybuchła II wojna światowa, a Ferdynand w 1943 roku, za wiedzą Delegatury Rządu na Kraj, wziął udział w pracach niemieckiej komisji badającej groby masowe polskich oficerów w Katyniu. Po wojnie okazał się zbyt niewygodnym świadkiem. Do końca życia musiał żyć z oskarżeniami o kolaborację z Niemcami. Po ukrywaniu się w Polsce przez około rok, w 1946 osiadł w Londynie. Zmarł w 1960 roku, a rehabilitowany został dopiero w 1989.
Obaj bracia byli blisko związani z Tatrami
(M.Jabłoński)
Wróćmy jednak na chwilę do młodego Ferdynanda. Jest jedna historia, która utkwi mi w pamięci na lata. W 1909 roku nastoletni jeszcze taternik napisał, że jego „wysokogórska pewność siebie została upokorzona”. Ruszył wówczas na wyprawę północną ścianą na Buczynową Turnię z trójką początkujących taterników, Władysławem i Gustawem Jankerami oraz Ryszardem Maluszką. Po bardzo trudnej wspinaczce nastąpiła katastrofa i cała czwórka spadła w dół. Ryszard nie przeżył. Reszta wyszła z wypadku z bardziej lub mniej rozległymi obrażeniami. Wypadek rozległ się szerokim echem po całej galicyjskiej prasie. Matka Ferdynanda, przeczytawszy wiadomość w gazecie, zemdlała. Tydzień później Goetel dostał list ze zdjęciem i artykułem z gazety oraz... 20 koron z dopiskiem „na nową linę”. Są różne sposoby wychowania. Najlepszym jest ten, który podtrzymuje męstwo w obliczu porażki.
Tatrzańskie i podróżnicze publikacje Ferdynanda
(M.Jabłoński)
Do 11 lipca w Bibliotece Głównej AGH można odwiedzać wystawę poświęconą braciom. Wszystkie eksponaty pochodzą z prywatnych zbiorów dr. inż. Piotra Chrząstowskiego, wnuka Walerego Goetla.