AutorWydawca AC
subskrybuj autora
(subskrybuje: 1 osoba)

subskrybuj autora, jeśli chcesz otrzymywać informacje o jego nowych notatkach.

Wpisy:
Notatki 41 (+63/-0)
Komentarze 9 (+1/-0)
RSS RSS
Zarejestruj się

05/03/11 publiczna

Kiedy na narty

Hasło narty kojarzy się z okresem świąt i ferii szkolnych.

Ja jednak najczęściej wyjeżdżałam w marcu a nawet kwietniu, a przemawiały za tym dłuższe i cieplejsze dni oraz podobno mniejsza liczba narciarzy na stokach. 

I rzeczywiście pogoda często dopisywała, tak, iż głównym wyzwaniem było opalić się jak najmniej, co i tak oznaczało znaczącą różnicę w kolorze skóry między tym co odkryte, a tym co zakryte. Choć oczywiście trafiały się i gorsze dni z zawiejami i niższymi temperaturami. 

Co do ilości narciarzy to niestety mam poważne wątpliwości czy duża grupa nie przyjmowała takiego samego założenia i wybierała późniejsze terminy bo stoki, wcale to a wcale, nie świeciły pustkami. Zagęszczenie raczej standardowe - ani mniejsze ani większe. 

Może jedną zasadniczą wadą, albo zaletą, jest śnieg, który w marcowo/kwietniowym okresie potrafi być już bardzo mokry i ciężki;  Wadą, bo dobra jazda gwarantowana jest tylko do wczesnego popołudnia, a dlaczego może być zaletą? Więcej czasu na lenistwo w leżaku, bo po co jeździć po takim śniegu – czyli jakby nie było, jest dobrze.
W tym roku po raz pierwszy wyjechałam na narty w styczniu, czyli krótki dzień, zimno i mało słońca – tak sobie to wyobrażałam. Rzeczywistość okazała się dużo przyjemniejsza, dzień na stoku był równie długi, lub równie krótki jak w innych miesiącach, a słońce było przepiękne. I może tylko z tymi temperaturami nie było idealnie, ponieważ dwa dni trafiły się dość zimne, ale za to jaki śnieg!
I teraz jestem w kropce, bo chciałoby się na narty i w styczniu i w marcu, a może jeszcze w grudniu przed świętami, bo podobno atmosfera jest wtedy unikalna.

W galerii zdjęcia i z marca/kwietnia i ze stycznia.  Jak ktoś ma ochotę to może pozgdywać które jest które i podesłać mi odpowiedź. :)