Z widelcem w podróży
7 osób
Moderatorzy:
    Agata Ola

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
RSS RSS
Zarejestruj się

12/11/14 od Agata

Lawasz

Podstawa ormiańskiej kuchni

Na ormiańskich targach i w sklepach nie da się nie zauważyć dużych, białych, cienkich płacht ni to ciasta, ni to chleba. To lawasz, ormiański chleb, zupełnie do znanego nam chleba niepodobny. Coś między macą a naleśnikiem. Na zakaukaskich stołach wszechobecny, pojawia się też w Gruzji, Iranie, Turcji i na Krymie. Ale to w Armenii urósł niemal do rangi narodowego symbolu.

Tonir, gdzie tradycyjnie wypieka się lawasz. Kobieta rozkłada właśnie placek na formie w kształcie poduszki. Tonir, gdzie tradycyjnie wypieka się lawasz. Kobieta rozkłada właśnie placek na formie w kształcie poduszki. (S.Dunphy, https://www.flickr.com/phot... CC-BY-SA-2.0)

Podstawowy przepis na lawasz jest prosty, mąka, woda, sól i zakwas, chociaż są oczywiście wariacje w temacie. Tradycyjnie piecze się go dosłownie kilka minut w piecu tonir, wpuszczonym w ziemię. Pieczenie jest nietypowe, bo rozwałkowane, cieniutkie płaty ciasta przylepia się do ścian pieca, lekko uderzając, by za chwilę je stamtąd wyjąć. Dawniej kobiety piekły go całe lato, by mieć zapasy na zimę – lawasz to bardzo trwały chleb, można go przechowywać nawet rok. Wystarczy skropić wodą, by przywrócić mu świeżość. Wiele rodzin nadal robi zapasy, chociaż już rzadko wypieka się lawasz własnoręcznie. Raczej przywozi z piekarni, ogromne płaty składa i chowa do szafek.

Lawasz pasuje do wszystkiego Lawasz pasuje do wszystkiego (R.Robles, https://www.flickr.com/phot... CC-BY-2.0)

Co można zrobić z takim plackiem? Wszystko. Ormianie zawijają w lawasz co dusza zapragnie (warzywa, mięsa, sery, na ciepło, na zimno, na ostro, na słodko…), dodają go do zup, gulaszów… Jest bardzo prosty – i przy tym bardzo smaczny. Będąc w Armenii, nie uświadczy się dnia bez lawasza w jakiejś postaci. Częstowano mnie nim nawet w autobusie, o autostopie nie wspominając. Leżał na stołach podczas grillowania szaszłyków, na proszonych kolacjach, czekał w sklepiku na końcu świata. Najbardziej przypadła mi do gustu przekąska typowa w niektórych regionach: świetny biały ormiański ser, świeży ogórek i kolendra – wszystko schludnie zawinięte w lawasz. To co w nim najlepsze, to możliwość długiego przechowywania. I nagle głupim pomysłem wcale nie jest przywiezienie sobie jako pamiątki kilku płatów ormiańskiego lawasza. Schrupanie go kilka miesięcy potem, nadal cudownie pysznego i magicznie odświeżonego wodą, daje namiastkę Armenii. Dodajmy jeszcze wszechobecnej na Kaukazie kolendry, a będzie jeszcze lepiej.