Z widelcem w podróży
7 osób
Moderatorzy:
    Agata Ola

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
RSS RSS
Zarejestruj się

Cava

Szampan po hiszpańsku

Katalończycy wino produkują od wieków. Według badaczy, winorośl przywieźli tu Fenicjanie, na długo przed Rzymianami. Jednak podobnie jak Portugalia, słynąca z przepysznie karminowego porto, tak samo Hiszpania jest znana raczej z win czerwonych. Ale tak jak Portugalczycy mają delikatnie łaskoczące bąbelkami vinho verde, tak Hiszpanie mogą pochwalić się cavą.

(Cycloonebill, https://www.flickr.com/phot... CC-BY-SA-2.0)

Cava potocznie nazywana jest hiszpańskim szampanem. To wino musujące, produkowane głównie w regionie Penedés w Katalonii (za stolicę trunku uważa się niewielkie Sant Sadurni d'Anoia). Skojarzenia z szampanem są oczywiste, tym bardziej że hiszpański trunek produkuje się z wykorzystaniem metody szampańskiej. Ale cava to nie szampan – i wcale nie chodzi tylko o to, że nazwa jest zarezerwowana dla słynnego wyrobu francuskiego. Hiszpanie białym winem zainteresowali się stosunkowo późno, bo w XIX wieku. Wtedy powstało pierwsze białe wino musujące, wcześniej w 80% katalońskich winnic uprawiano czerwone odmiany. Gdy plaga mszyc zniszczyła ogromną większość upraw, Katalończycy zamiast po prostu znów je zasadzić, zmienili koncepcję i przerzucili się na białe odmiany, chcąc powtórzyć sukces szampana – tak zresztą nazywał się ich produkt (xampan), i to aż do lat 70. XX wieku. Nazwa cava, czyli dosłownie piwnica, pojawiła się później. Dzisiaj prawo do produkcji cavy, oprócz Katolonii, ma jeszcze 6 regionów Hiszpanii.

Cavowa winnica po zbiorach Cavowa winnica po zbiorach (J.Solana, https://www.flickr.com/phot... CC-BY-2.0)

Według ludzi związanych z cavą od pokoleń, ich ukochane wino ma nie mieć kompleksów w stosunku do szampana i go nie udawać. Powinni pić ją ci, którzy rozumieją jej odmienność. Owszem, metoda produkcji jest taka sama jak słynnego francuskiego trunku, ale cava powstaje tylko z dziewięciu hiszpańskich szczepów. Inny jest klimat, inna gleba. W smaku jest delikatnie owocowa i łagodna, słodsza od szampana. Nic dziwnego, słońca w Katalonii pod dostatkiem, co przekłada się choćby na poziom cukru w owocach. Cava dojrzewa krócej niż francuski kolega, wystarczy 9 miesięcy. Niebagatelna jest też różnica w cenie – bardzo dobrą cavą można się raczyć za 1/3 ceny przyzwoitego szampana. Nieczęsto miałam okazję pić rzeczywiście zacnego szampana, z cavą idzie mi zdecydowanie lepiej, bo i koszty mniejsze.

Malowniczy krajobraz Penedés Malowniczy krajobraz Penedés (M.R.Penedes, https://www.flickr.com/phot... CC-BY-SA-2.0)

Szampan kojarzył mi się zawsze ze świętowaniem, ważnymi okazjami. Cava jest bardziej swobodna, nie trzeba czekać na 31 grudnia i 25 rocznicę ślubu. Króluje biała, ale można dostać też różową. Wprowadzono podział ze względu na zawartość cukru i okres dojrzewania. Mi do gustu najbardziej przypadła brut nature, czyli cava tylko z cukrami pochodzącymi bezpośrednio z użytych w procesie fermentacji owoców. Dzięki tej rozpiętości smaków, hiszpańskie bąbelki pasują nie tylko do deserów. Są świetne do ryb i owoców morza, do lekkich sałatek czy po prostu – same. Hiszpanie mówią, że cava to lek na zmęczenie po pracy, a więc wino zdecydowanie codzienne.  Orzeźwia, gasi pragnienie, nie ma w niej krzty snobizmu.

Wątpię, żebym potrafiła odróżnić cavę od szampana. Nie czuję hiszpańskiego aromatu ziemi i grzybów, który ponoć ją wyróżnia. Ale zupełnie mnie to nie martwi.