
7 osób
Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: tylko niezaufani
Hollywood
niebajkowo o City of Angels
Każdy kiedyś oglądał rozdanie Oscarów, które odbywa się co roku w słynnym Kodak Theatre w Los Angeles. Ja przeszłam obok Kodak Theatre i nawet go nie zauważyłam (a oglądałam Oscary ładnych parę razy, oczekując z niecierpliwością do 2 w nocy polskiego czasu na transmisję). Mało tego, zrobiłam sobie zdjęcie na jego schodach „bo fajne schody, można poćwiczyć schodzenie z gracją”. Dopiero kiedy doszłam do końca Hollywood Boulevard i spojrzałam na kupioną za 5$ mapkę rozrywek zapewnianych przez okolicę, dowiedziałam się z niej, że minęłam ów najsłynniejszy budynek. Zaczęłam więc wracać i szukać po numerkach. I wreszcie jest, 6801 Hollywood Boulevard! Myślałam, że pęknę ze śmiechu. Kodak Theatre to niczym nie wyróżniający się blok, a te schody są co prawda szerokie i wysokie, ale obklejone czymś a la PCV. To tylko kolejny przykład jak wygórowane oczekiwania się ma wobec Miasta Aniołów. Hollywood Boulevard to żaden blichtr i luksus, to wielokilometrowa, brudna ulica, przy której znajdują się sklepy „wszystko po 5 dolarów” i na której pachnie wczorajszym fastfoodem. Oczywiście znajdziemy też kilka dobrych i drogich restauracji, ale tandeta jednak dominuje. Wszędzie kręcą się aktorzy imitujący znane postacie, których nazwiska mienią się na „gwiazdach” w chodniku. A to Jimi Hendrix przygrywa na gitarze, a to jakaś Madonna tańczy. Są również postacie fikcyjne, oczywiście Superman i Batman to klasyka. Mnie akurat zaczepił Jack Sparrow z „Piratów z Karaibów”, co jako fankę Johnny’ego Deppa wypełniło mnie radościąJ Za parę dolców wrzuconych do jego kuferka, mogłam nawet przystawić mu pistolet do skroni! Co jeszcze czeka turystę na bulwarze? Należy koniecznie zakupić wcześniej wspomnianą mapkę, na której pozaznaczane jest w którym dokładnie miejscu ulicy znajduje się konkretna „gwiazda”. I z gwiazdą każdego ulubionego celebryty trzeba zrobić sobie zdjęcie. Oprócz tego trzeba odwiedzić jeden z licznych sklepów pamiątkowych celem zakupienia kalifornijskiej tablicy rejestracyjnej lub kubka z podobizną Marilyn Monroe. Można w nich znaleźć wszystkie gadżety związane z Hollywood, które przecież jest wizytówką Los Angeles (chociaż dzielnica sama w sobie niewiele ma do zaoferowania). Ewentualnie można też wykupić wycieczkę po domach gwiazd. Nie skorzystałam, ale słyszałam że polega ona na oglądaniu z zewnątrz wysokich murów jakimi celebryci swoje domy otaczają. Koniecznie trzeba przekonać się na własne oczy, że tak właśnie wygląda miejsce, w którym każdy filmowy fan chce się znaleźć chociaż na chwilę.