Targi, bazary, jarmarki
5 osób
Moderatorzy:
    Agata Ola

Ustawienia strony:

Widoczność: wszyscy
Publikować mogą: wszyscy
Moderacja: po publikacji
RSS RSS
Zarejestruj się

Bazar Egipski

Kołowrotek z przyprawami

Kocham targi. Stambulski z przyprawami jest jednym z moich ulubionych. Chociaż rok po roku traci swój charakter, bo sklepiki z kolorowymi kopcami zastępują stoiska z pamiątkami rodem z niedalekiego Wielkiego Bazaru, nadal jest centrum handlu przyprawami ze wszystkich stron świata. Tu nigdy nie chodziło o sprzedawanie tylko rodzimych dóbr – od początku istnienia na bazar przywożono zdobycze z dalekich krajów. Targ z przyprawami, Bazar Egipski, targ korzenny... - wiele nazw, jedno miejsce. 

(Amitd, http://www.flickr.com/photo... CC-BY-2.0)

W cieniu Yeni Cami

Budowę bazaru niemal nad zatoką Złoty Róg (dzielnica Eminönü), dziś tuż przy moście Galata, ukończono w 1664 roku, więc to jedno z najstarszych tego typu miejsc w mieście. Początkowo nazywano go Nowym Bazarem, później przyjęła się nazwa Mısır Çarşısı, czyli Bazar Egipski. Jej pochodzenie jest dwojakie – handlowano tu przyprawami (i nie tylko) przywożonymi z Egiptu, a samą arkadę wybudowano z podatków ściąganych z owych importowanych towarów. A na marginesie, mısır to po turecku również „kukurydza”.

Bazar od środka, prawdopodobnie rano, bo nie trzeba się przeciskać Bazar od środka, prawdopodobnie rano, bo nie trzeba się przeciskać (Lwy, http://www.flickr.com/photo... CC-BY-2.0)

Opłaty czynszowe finansowały budowę, a później utrzymanie, pobliskiego Nowego Meczetu, Yeni Cami (chyba tylko w Stambule ponad 400-letni meczet można nazywać nowym...). Zresztą sam budynek targowy, oczywiście zadaszony, powstał jako część kompleksu meczetu. Sacrum przeplata się z profanum, co uderzy nas najmocniej, gdy sprzedawca będzie chciał nam wcisnąć turecką viagrę.

W gąszczu zapachów i kolorów – co wybrać?

Drugi największy bazar w Stambule jest ukryty pod ołowianymi kopułami, ma kształt litery L, sześć bram wejściowych, a pod jego dachem tłoczy się ponad 80 sklepików z przyprawami, bakaliami, suszonymi owocami, herbatami, tureckimi słodkościami, oliwkami, serami, kawą – i niestety całą masą pamiątkarskich stoisk, których tradycyjnie być tu nie powinno. Mısır Çarşısı to jedna z większych atrakcji turystycznych Stambułu, stąd też nieuchronne zmiany w jego charakterze. Także poza budynkiem, w okolicznych uliczkach wyrosły liczne sklepiki z różnościami – przybory kuchenne, fajki wodne, tytoń, ryby, kebabownie... Niedaleko zachodniego wejścia jest sklep ze świetną kawą, Kurukahveci Mehmet Effendi, numer jeden w Turcji. A że to dłuższa historia, notatka o kawie po turecku w przygotowaniu.

(T. Bao, http://www.flickr.com/photo... CC-BY-2.0)

Bramy są otwarte codziennie z wyjątkiem niedziel i świąt. Najlepiej przyjść tu rano i w tygodniu, bo unikniemy tłumów turystów. Łatwiej też będzie wypatrzyć mieszkańców miasta i śledzić ich. Nie żartuję, to świetny sposób na wybranie najlepszego stoiska. Zewsząd i tak będą nas nagabywać sprzedawcy, wyczuwający turystę na kilometr, i zachwalać swoje niekoniecznie najwyższej jakości towary. Sklepików jest mnóstwo, a laikowi naprawdę trudno wybrać rzeczywiście świetną herbatę czy nieperfumowane sztucznie chili. Stąd śledzenie lokalsów bywa przydatne. Warto też zrobić wywiad i odwiedzić stoiska prowadzone przez te same rodziny od pokoleń – to gwarancja dobrej jakości.

Przy prawej krawędzi, posypana soczyście zielonymi pistacjami, niebiańska balaklawa Przy prawej krawędzi, posypana soczyście zielonymi pistacjami, niebiańska balaklawa (Lwy, http://www.flickr.com/photo... CC-BY-2.0)

Co kupić? Wybór jest ogromny, a nasz węch przytępi się bardzo szybko, odurzony mocnymi aromatami. Na pewno nie gotowe zestawy przypraw, to profanacja. Lepiej wybrać kilka smaków z kolorowych kopców, poprosić o próżniowe zapakowanie (darmowe na prawie każdym stoisku, dzięki temu nasze przyprawy nie wywietrzeją zanim dowieziemy je do domu), a potem zmieszać wedle uznania. Nie kupujmy przypraw, herbaty, owoców i słodyczy na jednym stoisku. Chociaż nie jest to reguła, to według mieszkańców i wielu turystów dużo lepsze są sklepiki specjalizujące się w jednego typu produktach. Tak jak słynne stoisko Malatya Pazari, słynące z najlepszych bakalii i suszonych owoców. Nic dziwnego, w końcu Malatya to światowa stolica moreli. Koniecznie próbujmy przed zakupem. Sprzedawcy (głównie mężczyźni) są do tego przyzwyczajeni, a skosztowanie kilku rodzajów pieprzu pozwoli nam zrozumieć, czemu mają różne ceny i pozwoli wybrać ten, który najbardziej nam odpowiada.

(B. Boy, http://www.flickr.com/photo... CC-BY-2.0)

Nie będę sugerować, co ostatecznie zakupić, każdy z nas ma swoje ulubione przyprawy. Na pewno warto spróbować czegoś nowego, jak np. turecki szafran w postaci wiórków o wszystkich odcieniach czerwieni, sumak dodawany przede wszystkim do ryżu czy wysuszone pączki róż. Ciekawe jest też stoisko z henną i naturalnymi kosmetykami.

I na koniec ostrzeżenie. To miejsce silnie uzależnia. Do tego stopnia, że wyjeżdżając ze Stambułu, musiałam najpierw pójść się z nim pożegnać.

Mówi się o tym we wpisach (lub komentarzach do nich):